Plus Blog

Oferta w Plusie, Telefony, Telekomunikacja, Testy Telefonów, LTE

Quad HD? Po co to komu?

Quad HD? Po co to komu?

Jakiś czas temu pokazano pierwsze smartfony z ekranem o rozdzielczości QHD. Miała być w S5 – wyszło jak wyszło. Przede wszystkim LG G3 rozpoczął powolne wdrażanie tego nowego standardu. Krążą plotki, że nowy Galaxy Note 4, który ma być zaprezentowany na targach IFA, też będzie miał taki ekran. Już od kilku lat cyferki rosną, przekątne i rozdzielczości się zwiększają. Tylko sensu w tym już coraz mniej. Teraz to przerost formy nad treścią.

Dawno, dawno temu, gdy Android nie wychodził poza fazę testów i prototypów, pojawił się iPhone. Około 7 lat temu. Pamiętam, jaką sensację wzbudzał  telefon od Apple’a czy iPod Touch nawet sporo czasu po premierze. W kieszeniach królowały zazwyczaj SonyEricssony z serii K lub W, a N95 była wtedy u Nokii szczytem techniki i wzbudzała nie mniejsze pożądanie. Przeskok z QVGA na 2 calach do HVGA na 3,5″ był widoczny i przydatny. Przeglądanie Internetu wskoczyło na niespotykany dotąd poziom. Od tego czasu cyferki rosną, przekątne i rozdzielczości się zwiększają.

Ale to było kiedyś. Teraz doszliśmy do granicy, gdzie praktycznie nie ma sensu na tej samej powierzchni dodawać większej rozdzielczości. Większe ekrany to nowe kategorie sprzętu, których używa się inaczej i w których wyższa rozdzielczość również może nie być potrzebna. Przed premierą G3 i planami smartfonów z ekranami QHD, miałem sporo wątpliwości co do racji jej zastosowania. Doszedłem do wniosku, że nikomu nie jest to potrzebne.

Ni-ko-mu!

Nie przynosi to żadnych korzyści względem Full HD ani dla użytkownika, ani dla producenta. Poza nieświadomymi konsumentami, którzy rzucą się na smartfony z rozdzielczością 2K, której nawet nie zauważą. A hajs się zgadza. 

Jest taka jedna magiczna jednostka, która w świecie smartfonów i tabletów budzi spore emocje. PPI. Pixels per inch. Punkty na cal. Współczynnik określający nasycenie pikseli na powierzchni. Pamiętam, jak podczas premiery iPhone’a 4 każdy się podniecał Retiną i ostrością obrazu. Tylko że wtedy przeskok z iPhone’a 3GS do 4 skutkował baaaardzo pozytywnymi wrażeniami estetycznymi – posiadacze tych modeli Apple’a i ci, którzy mieli z nim styczność, mogą to potwierdzić. Różnica między 320×480 a 960×640 była kolosalna. PPI z iPhone’a 4 w dalszym ciągu jest więcej niż akceptowalne. Teraz jeszcze większe nasycenie pikseli już nie wzbudza takich emocji. Wiele osób myśli, że im większe PPI, tym lepiej. Nic z tego. To nie ma aż tak dużego znaczenia.

Odpowiednia wartość to nic innego jak kompromis między pikselozą a małymi fizycznie elementami – ikonami i tym podobnymi rzeczami. Ekran Full HD na 5 calach w Galaxy S4 (440 PPI) pozwala ci jednorazowo wyświetlić całą stronę. No i? I tak musisz przybliżyć, żeby było cokolwiek widać.

quadhd_4

Kogo interesuje szukanie pojedynczych pikseli? Po prostu się tego używa. W SuperAMOLEDach pojawia się matryca typu PenTile. W skrócie: na jeden piksel nie składają się 3 równe subpiksele (RGB). Ostrość jest mniejsza i biel nie jest biała. O tej właściwości wie mało osób. Niektórzy nawet wiedząc, że coś takiego istnieje, nie widzą tej różnicy. Ja to widzę. Ale też z bliska. I tak: używając normalnie telefonu, mam to gdzieś.

Galaxy Note – 5,3″ – 1280×800 – 285 PPI
Galaxy Note 3 – 5,7″ – 1920×1080 – 387 PPI

Żaden z tych ekranów nie jest pikselowaty. W smartfonach powyżej pewnej granicy (tak około 250-300 PPI) naprawdę w codziennym użytkowaniu nie ma to znaczenia. Dużo większe znaczenie praktyczne ma czytelność na słońcu, poziom odblasków, kontrast… Ale na pewno nie nasycenie pikseli. Bądźmy poważni. Co mi po nadmiernie wysokiej rozdzielczości, jeśli ekran ma tak niską jasność, że w słońcu nie widzę nic, a już tym bardziej pojedynczych pikseli?

250 ppi przy 2560×1440? Ekran musiałby mieć… około 12 cali przekątnej. Inaczej: Galaxy Tab Pro 12.2. Powyżej są już netbooki, laptopy i komputery stacjonarne, w których granica „używalności” jest jeszcze niższa. W tradycyjnych laptopach jest to (15,6″, 1366×768) 100 PPI. W iMacu 27″ QHD daje 109 PPI. Jakoś nikt nie narzeka. Rozdzielczość Quad HD ma największy sens właśnie przy dużych tabletach. Przy tradycyjnych 10-calówkach również nie byłoby to głupie (choć nie absolutnie konieczne). O tym więcej napiszę w recenzji tabletu Samsung Galaxy Tab Pro 10.1, która jest już na ukończeniu. Tablet wyposażony jest w ekran o rozdzielczości 2560×1600 pikseli (299 PPI).

Poniżej granicy 8-9 cali to już sztuka dla sztuki. Dla 7 cali Full HD jest zdecydowanie wystarczające, podobnie jak dla smartfonów. Przy mniejszych (typu Z1 Compact) mogłoby to być nawet „zwykłe” HD.

Tyle w temacie cyferek. Poza ich światem również jest ciekawie.

quadhd_2

Nie trzeba być specjalistą, by wiedzieć, że multimedia (gry i filmy) w wyższej rozdzielczości wymagają odpowiednio większej mocy obliczeniowej. Wie to każdy, kto chciał zmodernizować komputer. Gry uruchamiane w dotychczasowym 1366×768 na ekranie Full HD wyglądały brzydko, a w natywnej rozdzielczości wymagały więcej zasobów.

Ale PC i ekrany od 19″ w górę rządzą się innymi prawami, jak zresztą napisałem wyżej. Grafika w grach mobilnych nie jest jeszcze na takim poziomie, aby można było zauważyć różnicę wynikającą z wyższej rozdzielczości. Jest coraz lepiej, ale nie jest to jeszcze tak zauważalne, jak spadek płynności, jeśli w parze z lepszym ekranem nie idą lepsze podzespoły. Nie mówiąc już o nakładkach systemowych, które zawierają mnóstwo elementów graficznych w wysokiej rozdzielczości. I też często są przyczyną spowolnień.

quadhd_3

Materiały wideo? Pół biedy, jeśli są one w bardzo dobrej jakości. Ale np. na takim YouTube w dalszym ciągu nie wszystkie interesujące nas filmy pochodzą z oficjalnych kanałów, które dają wybór ogromnej rozdzielczości. Film w, powiedzmy, 480p, zawsze będzie wyglądał gorzej na ekranie wyższej rozdzielczości. Chyba, że chcesz oglądać film w małym okienku, w co wątpię.

A, coś o baterii wspominałem? Nie? To reszty się chyba domyślacie. Doprawdy nie wiem, po co producenci ładują przesadnie „ładne” ekrany, a na powiększoną baterię, która dostarczy prądu podzespołom mielącym grafiki w Ultra Super Hiper TrueLife Quad HD, miejsca już nie ma.

A teraz szybko, zanim dotrze to do nas, że to bez sensu.

Wszystko to powyżej nie jest odkryciem Ameryki. I producenci smartfonów doskonale wiedzą o tym, że zwiększanie rozdzielczości niepotrzebnie to głupota. Ale robią to, bo ładnie to wygląda na reklamach. No bo który z producentów nie chciałby się pochwalić „superostrym wyświetlaczem Quad HD” czy „najlepszym ekranem na rynku”?


Cały czas mam nadzieję, że jednak ktoś nie jest taki głupi i jednak postanowi walczyć na jakość. A jest dużo rzeczy do poprawy. Lepsza bateria, wykonanie z lepszych materiałów czy też mniej śmieci w systemie. Ale kto by się przejmował takimi drobiazgami.

Udostępnij

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x