Plus Blog

Oferta w Plusie, Telefony, Telekomunikacja, Testy Telefonów, LTE

Test: HTC Sensation

Nie od dziś jesteśmy świadkami wiecznej wojny technologicznej. Coraz to większe ekrany, coraz to cieńsze telefony, swego czasu była wojna na megapiksele, teraz główną areną zmagań producentów są procesory. Tak jak niegdyś w wypadku komputerów PC, producenci osiągnęli poziom, na którym łatwiej zamiast częstotliwości zwiększać jest ilość rdzeni – efektem są, co jeszcze dwa lata temu wydawało się egzotyką, procesory dwurdzeniowe, które znajdują się w smartfonach LG i Samsunga. HTC nie chciał być gorszy i taki model również wyprodukował – nosi on nazwę Sensation.

Studiując specyfikację, ciężko jest dopatrzeć się w urządzeniu braków. Wydaje się smartfonem kompletnym, urządzeniem najwyższej klasy. Pierwsze wrażenie tylko te domysły pogłębia. Czy jednak HTC Sensation to godna konkurencja dla Samsunga Galaxy S II? Czy może być on modelem przełomowym dla HTC, wręcz kultowym, który może osiągnąć sukces na miarę Hero czy Desire? Zapraszam do lektury testu.

Zawartość zestawu

W pudełku, już trochę mniej zminiaturyzowanym niż chociażby to z Desire Z znalazłem:

  • telefon HTC Z710E Sensation
  • kabel USB
  • ładowarka (sama wtyczka, kablem do niej jest kabel USB)
  • karta pamięci TOSHIBA klasy 4 o pojemności 4 GB

Cieszy fakt, iż wreszcie umieszczono kartę pamięci. Nie ma za to słuchawek – chociaż jeśli miałbym dostać te dołączane choćby do Legenda (o których wypowiadałem się w jego teście oraz w artykule dotyczącym Desire Z), to już wolę nie mieć nic, a zapłacić mniej. Czego brakuje… ściereczki do ekranu (a jest ona bardzo potrzebna), na upartego kabla HDMI i przejściówki z microUSB. Ładowarka jest okrągła, posiada jako diodę logo HTC. Podsumowując – z zestawu trudno nie być zadowolonym, ale dodatkowe akcesoria podkreśliłyby najwyższą półkę, do której niewątpliwie Sensation należy.

Obudowa

Trzeba powiedzieć to sobie jasno już na wstępie – Sensation, mimo dużego podobieństwa do pozostałych produktów HTC, czyli firmy, której zarzuca się klonowanie modeli według jednego schematu, wzbudza pozytywne wrażenia estetyczne, a przynajmniej wrażenie urządzenia eleganckiego i stonowanego, choć trójkolorowy tył wnosi trochę świeżości po fali jednolitych smartfonów.

 

Sensation ma zaokrągloną bryłę, co ujmuje mu trochę centymetrów oraz sprawia, iż telefon leży w dłoni dużo lepiej niż inne produkty z ekranem 4,3″ (np. kanciasty Samsung Galaxy SII). Wyświetlacz umieszczony jest w delikatnym zagłębieniu. Pod względem wymiarów i wygody Sensation praktycznie nie ma konkurencji – nie czuje się wręcz tego, że ekran jest tak duży, myślimy, że to co najwyżej 3,7″. Przód telefonu został zdominowany właśnie przez wyświetlacz o 4,3″ przekątnej oraz rozdzielczości qHD (960×540) z bardziej korzystnymi proporcjami niż standardowe WVGA (800×480). QHD to skrót od „quarter of HD”, czyli jest to 1/4 rozdzielczości FullHD (1920×1080). Umożliwia to skalowanie multimediów z tejże rozdzielczości bez rozciągnięcia obrazu, strat jakości, czarnych pasów na górze czy innych konsekwencji. Co ważne, jest to rozdzielczość rzeczywista – telefon nie posiada bowiem matrycy PenTile zastosowanej w Nexusie One, Desire (wersja z AMOLED), Samsungu Wave i Galaxy S, gdzie rzeczywista rozdzielczość jest mniejsza od deklarowanej. Ekran wykonano w technologii Super LCD – jest on nieco jaśniejszy od Desire Z, jednak konstrukcja pozostaje taka sama, czytelność w słońcu też… bardzo niska, choć jak już napisałem – ciut lepsza od Desire Z. Czerń nie jest idealna i w najlepszym wypadku, na najniższej możliwej jasności, otrzymujemy kolor szaroczarny, wraz ze wzrostem jasności czerń przybiera intensywniejszy, lekko granatowy odcień. Pojemnościowy panel dotykowy sprawdza się natomiast znakomicie, a reakcja na dotyk jest nienaganna. Jest jednak inna wada, która niekiedy bardzo utrudnia korzystanie z telefonu – ekran bardzo zbiera odciski palców, przez co czytelność spada jeszcze bardziej (tu wyjaśnia się, czemu producent powinien dodać szmatkę). Ekran znajduje się we wnętrzu obwódki w kolorze fortepianowej czerni, która zawiera na górze logo HTC, na dole cztery dobrze działające dotykowe przyciski (Home, Menu, Powrót, Szukaj). Powyżej ekranu znajduje się metalowy rant, który razem ze środkową częścią tylnego panelu tworzy jeden blok. Od lewej widnieją: czujnik zbliżeniowy/oświetlenia, siatka osłaniająca głośnik od rozmów oraz kamera służąca do wideopołączeń. Pod prawą częścią otworu głośnika znajduje się również dioda sygnalizacyjna.

  

Góra zajęta jest przez gniazdo minijack 3.5 mm oraz przycisk wyłączania telefonu bądź wzbudzania go ze stanu uśpienia, który trzyma się stabilnie, a nie lata na wszystkie strony, jak to miało miejsce w Desire Z. Dół skrywa szczelinę mikrofonu oraz zacisk zdejmowania pokrywy baterii. Szczelina mikrofonu nie jest jedyną – łącznie znajduje się ich 6, wszystkie na tylnym panelu. Prawy bok jest wolny od wszelkich przycisków, a szkoda, ponieważ znajdować się tam powinien spust migawki. Niestety tam go nie ma, a o tym, jak niewygodne jest robienie zdjęć przez dotknięcie ekranu, chyba nie muszę mówić – myślę, iż Czytelnicy wiedzą to sami. Na lewej stronie umieszczono przycisk regulacji głośności oraz port microUSB, będący złączem do transmisji danych i ładowania.

  

Tylny panel to chyba najoryginalniejsze rozwiązanie, jakie kiedykolwiek widziałem. Jest on podzielony na trzy obszary o różnych kolorach. Górny zawiera w sobie obiektyw aparatu fotograficznego (8 Mpx, filmy w FullHD – 1920×1080), chroniony przez zagłębienie oraz nieco pogrubioną obrączkę. Wspomagany on jest przez dwie lampy diodowe LED umieszczone na lewo od obiektywu. Na prawo znajduje się głośnik od muzyki. Dolny obszar jest miejscem dla napisu „WITH HTC SENSE”, na środku znajduje się logo HTC. Dolny i górny obszar są elementami plastikowymi, pokrytymi gumopodobnym materiałem, jednak podobnie jak w Desire Z, jest on za śliski.

  

Jak już wspomniałem wcześniej, środkowy obszar jest połączony z dołem, tyłem i bokami telefonu. Chcąc dostać się do baterii, ściągamy więc… cały korpus. Wygląda to mało estetycznie, ma jednak same zalety: łatwy, typowo telefoniczny dostęp do karty SIM i karty pamięci (nieblokowanej przez baterię!) oraz sprawia, iż telefon nie trzeszczy… Poza trzema miejscami. Dwoma są okolice łączeń elementów plastikowych i metalu na tylnym panelu – żeby to jednak w ogóle usłyszeć, trzeba telefon bardzo, ale to bardzo mocno wgniatać. Trzecim miejscem są okolice zacisku pokrywy baterii – to jednak jest wywołane bardziej naturalnymi przyczynami, m.in. tym, że jest to łączenie dwóch plastikowych elementów. Zacisk jest jednak bardzo mały i do sprawnego otworzenia telefonu przydadzą się długie paznokcie. Ogółem jednak telefon sprawia wrażenie bardzo solidnego, jak na ekran wręcz kompaktowego, a w dodatku względnie lekkiego – 147 gramów to nie jest dużo, nawet jak na smartfon z ekranem 3,7″. Obudowę więc, z drobnymi zastrzeżeniami, oceniam bardzo pozytywnie.

  

Bateria

Sportowe samochody z potężnymi osiągami potrzebują dużo więcej paliwa niż osobowe. Tak samo jest z telefonami – urządzenie z dużym dotykowym ekranem i szybkim procesorem potrzebuje większej baterii niż prosty low-end. Patrząc na parametry Sensation, pojemność 1520 mAh nie nastraja zbytnim optymizmem – podobne montuje się w urządzeniach prostszych, np. Nokiach E71, E72, E90, E6, a nawet w takim przedstawicielu klasy niższej, jakim jest LG GX200. W praktyce jest jednak inaczej i tak jak w wypadku samochodów „spalanie” się różni.

Sensation ma dobrą, a jak na swoją klasę i konkurentów – nawet bardzo dobrą baterię. Korzystając powściągliwie z Internetu (około 30 minut dziennie), wyłączając ekran kiedy trzeba, przy dodatkowo 20 minutach rozmów dziennie, nie podłączymy telefonu do ładowarki wcześniej niż po 2 pełnych dobach. Przy zmianie proporcji użytkowania na korzyść Internetu (około 1 godziny dziennie, dodatkowo 30-60 minut pisania na GG) oraz pograniu w coś przez kilkanaście minut, baterii starczy nam do końca dnia około 25% (co nie było takie oczywiste w wypadku Desire Z), dzięki czemu możemy jeszcze posłuchać przez pół godziny muzyki, a telefon spokojnie przeżyje od wieczora do rana. Podłączyć go będziemy musieli dopiero po poczytaniu na nim wiadomości w Internecie następnego dnia rano. Wyniki te osiągałem w wypadku połączenia 3G/HSDPA, przy automatycznej jasności ekranu, bez użycia taskkillerów.

System

W kwestii systemu mało się zmieniło – jest to Android w wersji 2.3.4. „Robota” używa się w wielu smartfonach, kilkanaście z nich było testowane na PlusBlogu, więc nie ma co się o tym zbytnio rozpisywać. Doprawiono to jednak dodatkami – mianowicie najnowszym Sensem 3.0.

  

Zmiany nie są jednak tak rewolucyjne, jak można się spodziewać. Dostajemy konfigurowalny ekran blokady, a odblokowanie odbywa się przez przeciągnięcie pierścienia w górę urządzenia. Ekrany startowe na pulpicie tworzą teraz pętlę, dzięki czemu nie musimy wracać z ostatniego pulpitu do pierwszego. Aplikacje podzielone są na szufladki, z menu powiadomień mamy dostęp do zakładki z interfejsami bezprzewodowymi. Całość choć hucznie zapowiadana, rewolucją nie jest. Pokuszę się o stwierdzenie, że nawet i krokiem wstecz…

  

W starszych urządzeniach przynajmniej działanie nie budziło żadnych zastrzeżeń. Teraz zasobożerny Sense potrafi się zawiesić. Oprogramowanie delikatnie mówiąc, nie grzeszy stabilnością. Przy próbie odblokowania ekranu często zdarzał się brak reakcji – konieczny był restart urządzenia. Dwurdzeniowy procesor musi udźwignąć zasobożerną nakładkę, przez co wcale nie odczuwamy skoku wydajnościowego względem jednordzeniowego Desire Z.

Wiadomości oraz połączenia

W wypadku wszystkich kwestii dotyczącej połączeń i wiadomości oprogramowanie pozostaje takie samo jak w Desire Z (to tylko pokazuje, jak mało wnosi nowy Sense). Dalej dostajemy bardzo czytelny widok SMSów uszeregowanych chronologicznie po odbiorcach oraz wiadomości poukładane w formie „dymków”. Większe możliwości daje za to nowy hardware – większy ekran pozytywnie wpływa na wygodę pisania na bardzo dobrze zaprojektowanej klawiaturze ekranowej. O ile pionowa klawiatura jest średnio celna, o tyle pisanie w układzie poziomym odbywa się niesamowicie szybko i intuicyjnie; przyciski są tak duże, że nawet nie dbając o celowanie, trafiamy w odpowiednie litery. Psikusy potrafi czasem płatać słownik, jednak zdarza się to z rzadka, a po powrocie do źle skorygowanego słowa i usunięciu jednej litery wyświetla się wpisane przez nas słowo. Oprócz normalnej klawiatury dodano także „Śledzenie pisania”. Działa ono na zasadzie takiej jak Swype – przeciąganie palcem po kolejnych literach. Pomysł dobry, niestety z wykonaniem gorzej. Nie mamy wpływu na ustawienia szybkości/dokładności, a baza słów rozpoznawanych przez narzędzie jest uboga.

  

Książka telefoniczna kontynuuje bardzo dobre tradycje HTC (w sumie bardziej Sense’a). Kontakty możemy synchronizować z Facebookiem, wyświetla się ona pod historią połączeń na tle cyferblatu. Wyszukiwanie może się odbywać za pomocą SmartDial. Kontakty można szeregować także w grupy. Z racji nowej blokady Sense’a zmieniło się nieco odbieranie bądź odrzucanie połączeń – przeciągamy ikonę odebrania/odrzucenia w dół, tak by znalazła się ona w środku pierścienia (patent nie do końca udany i musiało minąć trochę czasu, bym się do tego przyzwyczaił).

  

Jakość rozmów jest bardzo dobra, z jednym małym zastrzeżeniem. Dźwięk jest czysty, wyraźny, niewiele za cichy. Głośnik jednak trzeszczy podczas rozmowy, w praktyce jednak nie przeszkadza to w zrozumieniu rozmówcy. Nie są to szumy zagłuszające rozmowę, jednak trzaski słychać. Mimo opinii o podatności telefonu na tracenie sygnału podczas „nieodpowiedniego trzymania go w dłoni” Sensation stosunkowo dobrze radzi z „uściskiem śmierci”. Próbując złapać go na wszelkie sposoby w celu utraty zasięgu, udało mi się zmniejszyć siłę sygnału co najwyżej o -10 dBm (1 kreska). Podczas korzystania z Internetu również nie zdarza się gubienie sygnału.

Internet

Aplikacja dająca nam dostęp do zasobów sieci może w pełni rozwinąć skrzydła, mając do dyspozycji wysokiej rozdzielczości ekran i dwurdzeniowy procesor. Mamy do czynienia z identyczną przeglądarką jak w reszcie Androidów (alternatywne można instalować z Marketu, ale po co?). W Sensation wygoda jest tak blisko ideału, jak tylko być może. Nawigacja oraz praca odbywa się niesamowicie szybko i sprawnie. Materiały odtwarzane na żywo w rozdzielczości FullHD (1920×1080) w serwisach Vimeo i YouTube nie są dla opartej na silniku WebKit aplikacji najmniejszym problemem. Wada jest tylko jedna – jak zawsze w wypadku Androida – ograniczenie liczby otwartych jednocześnie okien do czterech.

  

Nie ma co się zbytnio rozpisywać na temat aplikacji zarządzającej YouTube – jest ona taka sama jak w wypadku Desire Z. Czyli w skrócie: intuicyjnie, szybko, z obsługą akcelerometru i wyszukiwaniem głosowym. Aplikacja służy jednak w praktyce tylko do odtwarzania, ponieważ nie skorzystamy z innych funkcji, obejmujących akcje na swoim profilu w serwisie.

  

Facebook uległ paroma drobnym zmianom – przede wszystkim w menu Znajomi. O ile połączenie znajomych, stron oraz zaproszeń i umieszczenie ich w belce na dole jest dobrym pomysłem, o tyle zabrakło w nawiasie przy zaproszeniach liczby nieodebranych zaproszeń; przez to często przeoczymy nadchodzące zaproszenia.

  

Muzyka i radio

Trzeba powiedzieć to sobie na początku – HTC wreszcie poprawiło jakość dźwięku i nie odstaje już od konkurencji. W oprogramowaniu jednak nie zmieniło się prawie nic – też dobrze, bo trudno coś testowanej aplikacji zarzucić. Wyświetla ona okładki albumów, posiada opcje odtwarzania losowego i powtarzania i…wreszcie posiada equalizer. Można by rzec: nareszcie. W dodatku działa on bardzo efektywnie i istotnie poprawia wrażenia ze słuchania muzyki. Mamy do dyspozycji trzy opcje: brak korekcji, podbicie SRS i preinstalowane ustawienia (Rock, Pop, R&B, Blues, etc.), ostatnie jednak działają tylko na słuchawkach, ew. jeśli coś jest podłączone przez złącze jack 3.5 mm (np. głośniki). W prawym dolnym rogu znajduje się przycisk dający dostęp do biblioteki albumów, poszeregowanej wykonawcami, albumami, gatunkami, itd. – wszystkie te opcje zmieniamy za pomocą ikon na dole. W trybie odtwarzania menu wywoływane jest klawiszem menu. Na dobrą sprawę do ideału brakuje tylko trybu wyświetlania cover flow – jednak to bardziej kwestia osobista (choć fakt, wygląda to efektownie).

  

Słuchanie praktycznie każdego gatunku muzyki z Sensation sprawia dużo radości i wywołuje bardzo pozytywne wrażenia słuchowe. Dźwięk jest bardzo dynamiczny, z wyczuwalnym i przyjemnym basem i lekko ściszonymi tonami środkowymi. Jeśli do tego dobierzemy odpowiednie ustawienia equalizera – otrzymujemy praktycznie magię… no prawie, N8 brzmiała nieco lepiej. Dźwięk ma charakterystykę funową, jednak nie są podbite krańcowe pasma, bardziej po prostu wyciszono środek. Bas jest mniej „pneumatyczny” niż w wypadku N8, całościowo jednak Sensation w tej materii oceniam bardzo wysoko.

W parze ze świetną jakością dźwięku na słuchawkach nie poszedł niestety głośniczek, bo tylko taka nazwa oddaje w jakimś stopniu dźwięk z niego się wydobywający. Gra po prostu fatalnie – cicho, charczy przy bardzo dużej części utworów, a jak połączy się to z podbiciem SRS, to będziemy mieć niekiedy problem z odróżnieniem np. dźwięków perkusji od szumów.

Foto i wideo

Aparat wita nas standardową aplikacją HTC o bardzo dobrze znanym układzie. Wyświetlana jest po prawej stronie kolumna pięciu ikon z centralnie umieszczonym ekranowym spustem aparatu, z którego niestety musimy korzystać, bo tradycyjnie już zabrakło przycisku sprzętowego. Dotykowy przycisk Menu wysuwa głębsze opcje takie jak korekcja ekspozycji, balans bieli, rozdzielczość czy tym podobne. Działa także funkcja touch focus, czyli nastawianie ostrości na dowolnym punkcie kadru przez dotknięcie. Po lewej stronie znajduje się suwak zoomu cyfrowego, pogarszającego niestety znacznie jakość.

HTC wyposażyło swój produkt w żelazny zestaw fotograficzny dla smartfonów z najwyższej półki – aparat o rozdzielczości 8 Mpx, podwójna lampa LED oraz nagrywanie filmów w rozdzielczości Full HD (1920×1080). Jednak od dawien dawna wiadomo, liczby nie zawsze gwarantują jakości. Zdjęcia wykonane Sensation plasują się powyżej średniej dla całego rynku, jednak odstają od swoich konkurentów: Xperii Arc, Play, Samsunga Galaxy SII i kilku innych. Jak na HTC przystało, zdjęcia mają niekiedy mało detali, do tego liczyć musimy się z pokaźnymi aberracjami chromatycznymi i niezbyt dobrym efekcie podczas pracy pod światło. Na domiar złego na fotkach często pojawiają się szumy. Finalnie jednak sytuację ratuje bardzo dobra ostrość (bez skrajności w obie strony) oraz przyzwoite odwzorowanie kolorów, co po Desire Z okazało się dla mnie miłą niespodzianką. Świetnie działa tryb makro, który ostrzy już od 4-5 centymetrów – wynik, którego niektórzy konkurenci mogą zazdrościć. Ogółem jakość zdjęć jest całkiem dobra i Sensation nie ma czego w tej materii się wstydzić.

Przykładowe zdjęcia wykonane HTC Sensation:

 

  

  

Filmy nagrywane Sensation stoją na średnim poziomie. Pierwsze, co rzuca się w oczy to lekko nienaturalna kolorystyka (podbite nasycenie kolorów) oraz dobrze znana z poprzednich modeli czerwonawa poświata. Bardziej naturalny i przyjemny dla oka obraz oferuje N8 – mimo iż najmłodsza nie jest i oferuje zapis tylko w rozdzielczości HD.

Podsumowanie

Sensation jak najbardziej może być godnym konkurentem najnowszych produkcji z Korei, Finlandii bądź Stanów Zjednoczonych. Jest solidny, lekki, bardziej multimedialny niż dotychczasowe HTC, ponieważ wreszcie poprawiono jakość dźwięku… Do ideału brakuje niewiele – najlepiej byłoby zmienić typ ekranu na czytelniejszy, dodać spust migawki, poprawić jakość zdjęć… reszta to bardziej drobnostki. Tyle ze sprzętu, bo oprogramowanie – choć szybkie, jest bardzo niestabilne. I to na dwurdzeniowym procesorze…

Podsumowując, na razie przynajmniej, lepiej wybrać Galaxy S II, czy LG Swift 2X. Jeśli nadchodzące aktualizacje poprawią stabilność – będę mógł polecić Sensation z czystym sumieniem, chwilowo jednak lepiej wybrać produkty konkurencji. Jednak nawet pomijając to nieszczęsne oprogramowanie… HTC tak dobrego sprzętu jeszcze nam nie zaserwowało. HTC rozczarowało mnie nieco niezbyt udanym modelem Desire Z – jednak Sensation wnosi zupełnie inną jakość i jest bardzo mocnym zawodnikiem. Tego telefonu aż chce się używać, mimo swoich wad… ma w sobie to „coś”, wyróżniające najlepsze modele. Jeśli stać Cię na wydanie 1300-1500 zł na Sensation, a wymienione niżej wady Ci nie przeszkadzają – nie pożałujesz ani jednej wydanej na niego złotówki.

Zalety:

  • Duży i dobrej jakości ekran (choć kompletnie nieczytelny w słońcu)
  • Atrakcyjne wzornictwo (subiektywnie – dużo więcej niż atrakcyjne)
  • Szybkie działanie
  • Solidne materiały użyte do produkcji (mimo iż średnio spasowane)
  • Bardzo dobra jakość muzyki
  • Nagrywanie filmów w Full HD
  • Relatywnie lekki, jak na konstrukcję w dużej części z metalu
  • Małe wymiary, jak na duży ekran
  • Kamera do wideorozmów
  • Dobra bateria
  • Ergonomiczna nakładka na system (choć nieco zmieniona w stosunku do starych Sense’ów)
  • Dioda sygnalizacyjna (choć ledwo dostrzegalna, ale jest)
  • Dioda LED (podwójna) przy aparacie
  • Aktualna wersja Androida

Wady:

  • Niestabilne działanie (!)
  • Bardzo niewygodny sposób otwierania klapki
  • Nie do końca satysfakcjonująca jakość rozmów
  • Przeciętne zdjęcia
  • Fatalna jakość głośnika od muzyki
  • Bardzo palcujący się ekran
  • Brak sprzętowego spustu migawki
  • Brak trackpada bądź innego elementu nawigacyjnego

Autor: Jakub Stypułkowski (Oscypek)

Udostępnij

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x