Plus Blog

Oferta w Plusie, Telefony, Telekomunikacja, Testy Telefonów, LTE

Test: Nokia C5-03


Uwaga wielu osób śledzących rynek telefonów komórkowych skupiona jest przede wszystkim na najpotężniejszych smartfonach, z największymi ekranami, najszybszymi procesorami, i tak dalej. Jak jednak Samsung udowodnił, telefon nie musi być „naj”, by się dobrze sprzedawał. Wystarczy, że będzie innowacyjny i tani. Tak jak to było z Avilą, której sprzedaż sięgnęła 10 milionów egzemplarzy oraz z innym popularnym modelem – Monte. Tak samo pomyślała Nokia, która największe udziały w rynku posiada właśnie w segmencie niższej półki. O krok dalej przed rywalami stawia ją także dużej rozdzielczości ekran i system operacyjny. Czy jednak same te cechy wystarczą, by ludzie zaczęli kupować C5-03? Zapraszam do lektury testu.

Przegląd akcesoriów

Z czeluści jakże dobrze znanego niebieskiego pudełka o małej wysokości wydobyłem:

  • telefon Nokia C5-03
  • słuchawki douszne WH-102
  • ładowarka podróżna AC-8
  • kabel do transmisji danych CA-101D
  • instrukcja obsługi oraz inne ulotki

Jednym słowem mówiąc – nic specjalnego, jak w większości Nokii. Do telefonu dalej dołożono słuchawki WH-102, o których moją opinię chyba już znacie. Znacznie lepszym posunięciem byłoby zastąpienie go znacznie lepszym modelem WH-205, które nie są jakoś specjalnie droższe. Kabel CA-101D ma długość (a raczej krótkość 😉 ), która bardzo utrudnia korzystanie z niego – to raptem 10-15 cm. Brakuje, jak zwykle już, nie tylko u Finów, karty pamięci, dodawanej wcześniej w innych modelach… oszczędności czyni się wszędzie, gdzie się da. Zabrakło jej jedynie w moim zestawie testowym, zestawy sprzedażowe mają dołączoną kartę pamięci o pojemności 2 GB. Radzę się także zaopatrzyć w porządny pokrowiec, ale o tym później. Podsumowując – zestaw jest kompletny, poza kartą pamięci nie brakuje niczego, bo też niczego więcej nie potrzeba.

To, co na zewnątrz

Pierwsze wrażenie po wzięciu C5-03 do ręki wywołuje mieszane uczucia. Na początku przeważają pozytywy – czujemy kompaktowość telefonu oraz świetne wyważenie jego masy. 10,58 centymetra szerokości, 5,1 cm szerokości oraz 13.8 mm grubości sprawiają, że telefon wygodnie oraz przyjemnie trzyma się w dłoni. Duże znaczenie ma tu jego stosunkowo duża grubość – gdyby ją zmniejszono, ergonomia użytkowania znacząco by spadła. Bryła telefonu jest zaokrąglana z tyłu. Obraz zalet niszczy tylna klapka telefonu, wykonana z błyszczącego i śliskiego plastiku, który sprawia wrażenie tandetnego – czujemy, że w rękach trzymamy, jak to wielu zwyczajowo mówi, dotykową zabawkę, a nie porządny smartfon.  Klapka dodatkowo bardzo szybko łapie rysy, co wygląda mało estetycznie.  Całość zamknęła się w masie wynoszącej 93 gramy, co przy tych rozmiarach jest dobrym wynikiem oraz optymalnym rozwiązaniem – telefon nie ciąży w kieszeni oraz nie „odlatuje” z ręki. Spasowanie elementów jest na średnim poziomie – czasem zaskrzypi klapka w okolicach klawiszy głośności i blokady.

 

Przedni panel telefonu rozwiązano w sposób typowy dla Symbianowych konstrukcji z dotykowym ekranem – pierwsze skojarzenie to Nokia 5800. Rozpoznajemy klasyczny układ – zaokrąglona bryła z dotykowym ekranem oraz 3 przyciskami – zielonej słuchawki, wejścia do Menu oraz czerwonej słuchawki,  umieszczonymi pod ekranem na jednym pasku, nieco wyniesionym ponad resztę obudowy. Cieszy fakt, iż te przyciski są fizyczne, a nie dotykowe – co coraz częściej zdarza się w tak skonstruowanych telefonach. Klawisz menu otoczony jest diodą, która miga białym światłem w wypadku nieodebranych połączeń/wiadomości – jasność światła nie stoi jednak na najwyższym poziomie, przez co niekiedy nie zauważyłem nieodebranego połączenia.. Wszystko to dopełnione oczywiście logiem producenta i głośnikiem emitującym dźwięki połączeń. Ekran ma przekątną 3,2”, rozdzielczość nHD (640×360), a panel dotykowy wykonano w technologii opor(ności)owej. Jego czułość stoi na przeciętnym poziomie – czuć różnicę, i to całkiem sporą na korzyść pojemnościowego dotyku. Jeśli ktoś wcześniej używał modelu z ekranem pojemnościowym, może być to dla potencjalnego użytkownika (jak to i było w moim przypadku) sporym utrudnieniem. Nie zdarzają się jednak „zawieszki” panelu dotykowego i nie musimy co jakiś czas naciskać mocniej niż zwykle.

  

Nokia konsekwentnie od czasu zmiany oznaczeń modeli oraz serii umieszcza oznaczenia modelu w lewym górnym rogu – nie inaczej jest i tym razem. Zamiast napisu „C5-03” widnieje samo „C5”. Bynajmniej nie jest to wadą, i to nawet jeśli skonfrontujemy to z faktem, iż klasyczna C5-00 nosi to samo oznaczenie – nie jest trudno przecież odróżnić model dotykowy od tradycyjnego. Dół telefonu skrywa złącze ładowania telefonu – standardowy port Nokii 2.5 mm oraz mikrofon przechwytujący dźwięk w rozmowach, nagraniach głosowych bądź wideo. Tył urządzenia w przeważającej większości stanowi tylna klapka – jej błysk kontrastuje z matowością bryły telefonu. Na samym środku umieszczono napis „NOKIA”, poprawnie odczytywany w horyzontalnym położeniu. Lewy górny róg zarezerwowany jest przez zagłębiony nieco w obudowie obiektyw aparatu fotograficznego, którego rozdzielczość matrycy wynosi 5 megapikseli, o czym fiński producent informuje stosownym napisem pod tymże obiektywem. Poniżej tylnej klapki znalazło się miejsce dla głośnika emitującego wszystkie, prócz połączeń, dźwięki telefonu. Na górze możemy zobaczyć zaczep na smycz, wyjście słuchawkowe jack 3.5 mm, oraz port USB transmisji danych. Lewy bok nie zawiera kompletnie nic, w przeciwieństwie do prawego, który jest miejscem dla klawisza głośności oraz, tradycyjnie można powiedzieć, przycisku blokującego ekran, który montuje się w wielu dotykowych telefonach Nokii, czasem także w formie suwaka. Równie tradycyjnie zabrakło sprzętowego przycisku spustu migawki. Nie wiem, czy któryś z przedstawicieli producentów to przeczyta, ale powtarzam: robienie zdjęć przez dotknięcie ekranu, a nie naciśnięcie przycisku do najwygodniejszych nie należy. I też nie do najbezpieczniejszych, bo robiąc tak zdjęcia, telefon może najzwyczajniej w świecie wypaść z ręki – w tym modelu zostało to „podkreślone” śliską tylną klapką.

  

Smartfon dostępny jest w dużej liczbie wariantów kolorystycznych. Bazowe kolory są dwa: grafitowoczarny oraz biały. Biały dodatkowo można kupić z elementami fioletowymi, aluminiowoszarymi, niebieskimi, limonkowozielonymi oraz grafitowoczarnymi. Druga rodzina obejmuje kolor czarnografitowy z dodatkiem fioletowego, niebieskiego, jasnozielonego, aluminiowoszarego oraz w czystym czarnografitowym kolorze…Uff. Dostępność kolorów jest jednak, jak Nokia zaznacza na swojej stronie, zależna od kraju.

   

 To, co wewnątrz

C5-03 pracuje pod kontrolą Symbiana^1 – czyli S60v5. Ma on opinię systemu topornego, nienadającego się do dotykowych telefonów, wolnego. Z podobnym nastawieniem też podchodziłem do niego w testowanym produkcie, mając w pamięci inne nieudane telefony z tym systemem na pokładzie. Symbian w C5-03 okazał się jednak dobrze spełniać swoje funkcje – można by rzec, że został idealnie do telefonu dopasowany.

  

Podstawą interfejsu użytkownika jest ekran główny. Skazani jesteśmy na tylko jeden ekran. Dodatkowo nie jest on podzielony na segmenty – oznacza to także domyślną wielkość widżetów. Ekran oczywiście zmienia swoją orientację po obróceniu telefonu. Nie ma opcji powiadomień znanych z Androida, po dłuższym przyciśnięciu ikony na górze nie uzyskujemy praktycznie żadnych informacji – wyświetlają się tylko w ramce. Wcześniej wspomnianych widżetów też nie jest za wiele – jest ich domyślnie raptem kilka, możemy doinstalować inne ze sklepu Ovi. Tyle że… nie bardzo jest co instalować. Sklep z aplikacjami Ovi zmienia swoją zawartość w zależności od systemu. I tak jak dla X3-02 oprogramowania było bardzo mało, dla C5-03 jest niewiele więcej. Siła jednak tkwi w Internecie, gdzie aplikacji dla dotykowego Symbiana jest dużo więcej – tracimy jednak największą zaletę sklepu, czyli zebranie oprogramowania w jednym miejscu, co oznacza szperanie po różnych serwisach bądź forach dyskusyjnych. Największa oferta dostępna jest dla Symbiana^3 – i tak jednak jest to ułamek zawartości potentatów w tej dziedzinie, takich jak Android Market bądź App Store. Interfejsu sklepu oraz jego funkcji opisywać nie muszę – jest on bowiem taki sam jak w wypadku testowanych wcześniej na PlusBlogu Nokii N8 czy X3-02 Touch&Type.

  

  

Jedną ze sztandarowych funkcji ekranu głównego jest pasek kontaktów. Oznacza to w praktyce tyle, że na pulpit możemy w formie paska dodać ulubione kontakty (opcjonalnie z ilustrującą grafiką). Dzięki temu mamy do nich szybki dostęp bez konieczności wchodzenia w menu Kontakty. Stałym elementem jest także pasek czterech skrótów, które na szczęście możemy modyfikować. Możliwości personalizacji ograniczają się jedynie do wgrania nowych motywów z Internetu bądź Sklepu Ovi. Tu pole do popisu mają kreatorzy motywów, którzy mogą np. zmienić ikony bądź styl zegarka.

  

Samo menu to bardzo znany widok tabeli z 3 kolumnami i 4 rzędami, które opcjonalnie możemy wyświetlić jako listę. Za sprawą mody na korzystanie z serwisów społecznościowych takowa pozycja również znalazła się w C5-03. Jest to osobny folder z 6 aplikacjami, obsługującymi serwisy: Facebook, Twitter, YouTube, MySpace, Hi5, i Friendster. Postanowiłem, z racji popularności, skupić się wyłącznie na YouTube i Facebook’u. Pierwsza z nich przynosi niemałe rozczarowanie, gdyż jest… tylko mobilną wersją strony. A to oznacza, iż brak jakiegokolwiek interfejsu przeznaczonego dla tego typu aplikacji, w szczególności panelu logowania, zarządzania swoim profilem w sposób mniej surowy, niż jest to ukazane na normalnej stronie. Normalną aplikacją jest klient Facebooka – działający jednak nieraz w sposób wolny, choć intuicyjny. Cały panel znajduje się na dole, dzięki czemu mamy szybki dostęp do kanału wiadomości, swojego profilu, skrzynki odbiorczej, listy znajomych oraz zdjęć. Do dyspozycji mamy także przycisk z ikoną aparatu, dzięki któremu możemy bezpośrednio z poziomu aplikacji, a następnie aparatu fotograficznego, przesłać zdjęcie do któregoś ze swoich albumów.

  

Symbian jest także znany z wyposażenia telefonów w oprogramowanie już na starcie. Oprócz funkcji typowych i dla urządzeń bez systemu, takich jak kalendarz (z podstawowymi opcjami zmiany widoku, wyboru typu nowego zdarzenia czy przejścia do konkretnej daty), notatki, konwerter jednostek i miar, kalkulator czy dyktafon, dostajemy także słownik z możliwością pobrania odpowiednich dla nas języków, menedżer plików, odtwarzacz filmów czy też pakiet biurowy QuickOffice. Nokia zadbała także o mniej zaawansowanych użytkowników i poświęciła całą kategorię „Narzędzia” na aplikacje związane z obsługą i przygotowaniem smartfona do użytkowania. Znajdują się tam aplikacje do: synchronizacji telefonu z Ovi, konfiguracji telefonu oraz kreator ustawień, narzędzie do aktualizacji oprogramowania (!), czy też konfiguracji akcesoriów połączonych z telefonem albo transferu danych między dwoma urządzeniami – np. książki telefonicznej i kontaktów czy wpisów kalendarza. Opcji jest całkiem sporo, i zostały przygotowane tak, by maksymalnie uprościć użytkownikowi życie – za to fińskiemu producentowi należą się wielkie brawa.

  

  

W telefonie z niższej półki (do której należy C5-03) zastosowanie dotykowego Symbiana jest zaletą, a nie wadą. Zyskujemy więcej możliwości, za to nie tracimy wygody obsługi. I choć opcji personalizacji jest bardzo mało, aplikacji także niewiele, a zróżnicowanie opcji bliskie zeru, paradoksalnie działa to na korzyść testowanej Nokii. Producent strzelił w dziesiątkę, wiedząc, że większość nabywców C5-03 to najczęściej użytkownicy prostych telefonów bez systemu. Których następny telefon będzie smartfonem – oczywiście wygodnym w obsłudze. Szybkość Symbiana pozostawia nieco do życzenia, brakuje tej płynności znanej przede wszystkim z iOS i Androida – dziwi to przy procesorze ARM 11 o częstotliwości 600 MHz, dopełnionej mniej szokującą ilością 128 MB pamięci RAM. W praktyce nie ma co jednak narzekać, bo całość pracuje stabilnie i na jednakowym poziomie (czego brakowało mi czasem w Nokii N8 – szybkość kończyła się po wejściu w menu Aplikacje). Toporność – wynika to przede wszystkim z braku opcji personalizacyjnych. Całościowo jednak Symbiana w C5-03 oceniam dobrze, czym sprawił mi miłą niespodziankę, jakże odmienną od wielu opinii krążących w Internecie. Testowany egzemplarz pracował pod kontrolą systemu w wersji 10.0.031, posiada on 256 MB pamięci wewnętrznej.

Wiadomości oraz połączenia

We wpisie o pierwszych wrażeniach na temat testowanego telefonu wspomniałem o tym, iż kuleją funkcje czysto komunikacyjne – obsługa wiadomości oraz rozmowy. I tak też jest, ale po kolei. Edytor oraz menu wiadomości to również pozycja niezmienna od wielu lat w smartfonach z Symbianem. Dostajemy możliwość przeglądania skrzynki odbiorczej, nadawczej, kopii roboczych, skrzynki pocztowej, a także szablonów oraz raportów doręczenia. Nie zapomniano także o dosyć rozbudowanych ustawieniach wysyłania wiadomości tekstowych. SMSy w skrzynce odbiorczej nie mogą być wyświetlane według rozmówców, w formie dialogów. Można jedynie sortować pojedyncze wiadomości w skrzynce wg daty bądź nazwy nadawcy. Wiadomości możemy także organizować w foldery. Do dyspozycji, jak to w Symbianie^1 (inna nazwa wersji S60v5), mamy klawiaturę numeryczną oraz alfanumeryczną w układzie QWERTY – obie oczywiście w opcji dotykowej. Jak napisałem w teście Nokii N8, przemiana projektu klawiatury w porównaniu do poprzedniej wersji systemu zaowocowała zwiększeniem wygody pisania. Tutaj niestety QWERTY jest niewygodna, i to nawet bardzo. O ile w N8 ratowałem się klawiaturą numeryczną sporadycznie, w C5-03 był to stały sposób pisania. Wtedy szybkość wreszcie jest akceptowalna.

  

  

Korzystanie z połączeń zaczyna się albo od książki telefonicznej, albo od dialera. Ten drugi ma odpowiedniej wielkości przyciski, dać się we znaki może jedynie niezadowalająca czułość ekranu. Zabrakło funkcji SmartDial – nie da się wyszukiwać kontaktów ani po numerze, ani po nazwie kontaktu. Pod panelem cyfr znajdują się trzy przyciski: wybrania wcześniej wpisanego numeru, wyjścia oraz dodania numeru do książki telefonicznej. Jak to u Nokii, menu kontaktów jest niezwykle rozbudowane, a przy tym jednocześnie bardzo wygodne. Do każdego kontaktu można dodać bardzo dużą liczbę informacji, począwszy od numerów komórkowych, domowych, przez adres oraz stanowisko, kończąc na grupie, w które można takowe kontakty sortować. Dodatkowo konwersacja może odbywać się poprzez czat Ovi. Przydatną opcją jest także wysyłanie kontaktu jako wizytówki. Kolejną z wielu opcji jest synchronizacja kontaktów z serwerem Ovi. Do tego dochodzą funkcje pomniejsze, które pozwolę sobie pominąć (typu np. wyświetlanie kontaktów z karty SIM/pamięci telefonu).

  

  

Wszystko jest pięknie do momentu, w którym naciśniemy zieloną słuchawkę… Wszystko psuje jakość rozmów – nie wyróżnia się ona niczym szczególnym, śmiem twierdzić, że jest poniżej rynkowej średniej. Głośność pozostawia mało do życzenia, inaczej jest z jakością – głos jest mało wyraźny oraz dosyć płytki. Oceniając w skali liczbowej od 1 do 10 – daję 5+, lub 6. Jednym słowem przeciętnie, nic specjalnego. Lepiej prezentuje się ona w wypadku Nokii: w E5, w X3-02, która w tej materii przewyższa testowaną C5-03 o klasę, oraz w N8 lepszej nawet o dwie klasy. Zbliżony wynik oferuje X2.

Foto i wideo 

Tendencja do zabierania autofocusa z aparatów fotograficznych w swoich produktach, mały obiektyw i okoliczność, iż C5-03 nie jest telefonem z wysokiej półki – te trzy czynniki poddawały w wątpliwość możliwości fotograficzne testowanego smartfonu. Pewny byłem o ergonomiczne działanie aplikacji zarządzającej działaniem modułu fotograficznego – i się nie zawiodłem. Aplikacja jest bardzo prosta i stosunkowo wygodna w użyciu. Na ekranie wyświetlają się: suwak służący do regulowania zoomu cyfrowego, który znajduje się po lewej stronie, po prawej zaś widzimy trzy ikony – aparatu, służącą do wykonywania zdjęć, litery A służącej do ustawiania programów tematycznych aparatu oraz klucza, dającej dostęp do wielu opcji – światłoczułości, ostrości, balansu bieli, samowyzwalacza oraz innych typowych dla aparatów fotograficznych funkcji. Nie ma jednak róży bez kolców – przez pierwsze dni przeszkadzało mi umiejscowienie wyboru rozdzielczości wykonywanych zdjęć i miejsca zapisu obrazów w menu „Opcje”. Bardziej we znaki dała się jednak niewystarczająca czułość panelu dotykowego oraz brak zapisu ustawień – po każdym wyjściu z aplikacji aparatu ustawienia trzeba wprowadzać od początku. Znalazł się też mały plus – po długim okresie bezczynności aplikacja pozostaje w trybie gotowości, nie wyświetlając jednocześnie podglądu kadru, przez co telefon zużywa mniej energii.

 

 

Finalny efekt pozostawia nieco do życzenia, lecz nie jest tak straszny, jak można było na początku sądzić ;-). W oczy rzucają się aberracje chromatyczne (niebieskie przebarwienia na krawędziach kontrastujących z jasnym tłem – np. liście na tle nieba), ilość rejestrowanych detali jest mała. Miejscami nawet bardzo mała, a krajobrazy wyglądają jak malowane farbami olejnymi. Poza tymi wyżej wymienionymi wadami zdjęcia prezentują się całkiem nieźle. Ostrość jest na dobrym poziomie, winietowania, tak jak i szumów, praktycznie nie ma, a kolory są bardzo dobrze odwzorowane. W pomieszczeniach bądź scenach w sztucznym świetle sytuacja ma się zgoła inaczej. Matryca zaczyna szumieć, ostrość znika. Im mniej światła, tym niższa jakość (jeśli można w tym wypadku mówić o jakiejkolwiek jakości) obrazów. Mimo iż niedoskonałości są bardzo widoczne, zdjęcia całościowo oceniam jako średnie. Wynika to z faktu, że konkurenci (nawet z tej samej firmy) oferują niekiedy gorsze zdjęcia. Są one lepsze od X3-02 i E5, podobny poziom prezentuje X2.

Mimo stosunkowo dużej rozdzielczości filmów (640×352) ich jakość jest po prostu koszmarna. Tło jest bardzo rozmyte, a pierwszy plan również ostrością nie grzeszy. W połączeniu z płynnością 15 klatek na sekundę daje nam to bardzo niskiej jakości efekt końcowy. Filmów nie powinno się wyświetlać na urządzeniu innym, niż telefon.

Przykładowe zdjęcia i film:

  

  

  

Galeria multimedialna, oprócz zdjęć, wyświetla także filmy, muzykę podzielonej na „Utwory” i „Pliki audio”  oraz inne pliki, np. prezentacje PowerPointa. W wypadku zdjęć galeria prezentuje miniatury – po wybraniu przykładowej i wyświetleniu jej na pełnym ekranie poruszamy się po innych fotografiach przez przewijanie palcem po ekranie – nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby powrócić do widoku miniatur i wybrać konkretne zdjęcie. Podobnie jest z filmami, pliki dźwiękowe zaś są wyświetlane w tradycyjnej formie listy. Galeria obsługuje zdjęcia o rozdzielczości wyższej niż rozdzielczość matrycy aparatu, wczytanie ich zajmuje jednak dłuższą chwilę. W wypadku mojej karty, używanej równolegle z tradycyjną cyfrówką, załadowanie wszystkich fotografii (również tych 10-megapikselowych) zajęło nieco ponad 3 minuty. Na karcie znajdowało się około 2,5 GB zdjęć o rozdzielczości 10 Mpx i około 800 MB muzyki w formacie MP3.

W globalnej sieci 

Dotykowy ekran o wysokiej rozdzielczości, komplet standardów łączności wręcz zachęcają do przeglądania zasobów Internetu. Zniechęcać mogą początkowe opinie niezadowolonych użytkowników. I tak też mnie zniechęcały, tym większy też przeżyłem szok, gdy uruchomiłem standardową przeglądarkę. Działa ona naprawdę szybko oraz starannie odwzorowuje treść przeglądanych stron. Zdarzają się jednak problemy z zarządzaniem pamięcią – większe strony nie są po prostu ładowane. Po załadowaniu strony jednak nawigowanie po niej jest płynne i przyjemne, czego powiedzieć o dotykowych propozycjach z S60v5 na pokładzie (i nie tylko) powiedzieć nie można. Dodatkowo, z racji konstrukcji ekranu dotykowego, nie jest możliwe przybliżanie za pomocą wielodotyku (multitouch bądź dualtouch). Są jednak plusy i minusy każdego rozwiązania – w mniejsze odnośniki (zwłaszcza te graficzne, jak np. odnośniki do najnowszego postu z danego działu forum dyskusyjnego) można trafić rysikiem. Zawsze można zainstalować Operę Mini bądź Mobile. Inne przeglądarki możemy także dodatkowo pobrać z Ovi Sklepu. Preinstalowane rozwiązanie sprawdza się jednak dobrze, i jeśli mamy odpowiednio duży pakiet internetowy, to warto korzystać z tego rozwiązania – szczególnie, że w przeciwieństwie do Opery Mini obsługuje ona na stronach Flasha Lite. Filmy flash, w zależności od zastosowanej technologii odtwarzane są „na żywo” lub są pobierane do pamięci telefonu, a w czasie pobierania mogą być oglądane poprzez aplikację RealPlayer. W pierwszym wypadku we znaki daje się niewielka moc obliczeniowa – filmy nawet w 360p nie są odtwarzane płynnie. Odbywało się to przy wykorzystaniu łącza mobilnego o prędkości około 4 Mb/s.

  

  

Klient e-mail również jest całkiem niezły. Wiadomości są uporządkowane chronologicznie, możemy zmieniać wyświetlanie maili w różnych opcjach (formatowanie HTML lub zwykłe). Przy każdej takiej zmianie telefon wydaje stosowne ostrzeżenie, iż wiąże się to z większym poborem danych. Dodatkowo sama aplikacja jest szybka i intuicyjna. Może ona oczywiście także być cały czas aktywna, a podgląd wiadomości możemy obserwować na pulpicie, dodatkowo nowa wiadomość sygnalizowana jest przez dźwięk.

  

Akustycznie

Odtwarzacz muzyczny w Symbianowych telefonach to chyba najmniej zmieniający się element oprogramowania. W różnych skórkach, z nieco zmienionym layoutem, ale w dalszym ciągu filozofia działania jest taka sama. Aplikacja wita nas bardzo znanym widokiem listy z wyborem wszystkich utworów, list odtwarzania, aktualnie odtwarzanego utworu, albumów, wykonawców, itd. – jednym słowem klasyka w najlepszym wydaniu. Dodatkowo dostajemy możliwość odtwarzania muzyki pochodzącej z podcastów. W zależności od położenia, dzięki działaniu akcelerometru, aplikacja jest wyświetlana poziomo lub pionowo. Oczywiście jest możliwość wyświetlania okładek przypisanych do konkretnego albumu, brakuje jednak znanego z Symbiana ^3 widoku cover flow (przełączanie się między albumami, przesuwając okładki płyt). Do dyspozycji mamy także korektor z możliwością wprowadzenia własnych ustawień oraz opcje typowe dla tego typu oprogramowania, jak zapętlenie utworów.

  

Jakość muzyki, a właściwie tej jakości brak, da się odczuć w połączeniu testowanego telefonu ze słuchawkami dousznymi WH-102 dołączonymi do zestawu. Model ten bardzo ogranicza możliwości muzyczne telefonu – dźwięk, który słyszymy jest wycofany, grający głównie środkiem, lekko górą, bez basów, stosunkowo cichy. Jednym słowem – jest źle. Możemy jednak podłączyć własne słuchawki – jeśli myślicie, że różnica będzie ogromna, to jesteście w błędzie. Po podłączeniu posiadanego przeze mnie modelu Panasonic HJE-120 dźwięk staje się przede wszystkim dynamiczniejszy oraz cieplejszy. Mimo wszystko, można nieco się rozczarować. Duża w tym także zasługa stosunkowo niewielkiej mocy oraz głośności odtwarzacza. Różnicę na plus czuć wyraźnie, ale żadna rewolucja to nie jest. Znacznie przyjemniej słuchało mi się muzyki choćby z Nokii X3-02 Touch&Type, w każdym razie są gorzej grające telefony, a jest ich całkiem sporo. Głośnik służący do odtwarzania dźwięków jest monofoniczny, choć całkiem donośny i w przeciwieństwie do wspomnianej wcześniej X3-02 zadowalającej jakości.

  

Aplikacja zarządzająca radiem FM jest całkiem estetyczna oraz intuicyjna. W tle wyświetlana jest częstotliwość aktualnie odtwarzanej stacji, dodatkowo radio posiada funkcję RDS oraz zapamiętuje do 20 kanałów. Muzykę można odtwarzać także przez głośnik. Czułość modułu pozostawia nieco do życzenia – przy przemieszczaniu się występują niekiedy zakłócenia. Jeśli arsenał utworów w naszym odtwarzaczu jest zbyt ubogi, możemy dokupić co niektóre utwory w sklepie Ovi. Odpowiedni skrót także znajduje się w menu Muzyka. Dodatkowo słuchać muzyki możemy także z podcastów. Do użytku oddano także przydatną aplikację Shazam, służącą do rozpoznawania muzyki, która wykorzystuje do tego połączenie z Internetem. Rozpoznanie odbywa się po wysłuchaniu całej próbki, a nie w trakcie jej nagrywania, co oferują inne, konkurencyjne programy, takie jak chociażby SoundHound.

  

Nawigacja GPS

Mimo pozycjonowania na urządzenie z niskiej półki, telefon został wyposażony w moduł GPS oraz aktualne i całkowicie darmowe mapy z nawigacją Ovi. Na rynku praktycznie nie ma prawdziwie darmowej nawigacji z mapami – niedawno pojawiła się Nawigacja Google na Androida, wciąż ona jest w wersji beta.

Aplikacja wita nas znanym menu wyświetlanym na niebieskim tle z teksturą mapy świata. Opcjonalnie możemy założyć konto – nie jest to jednak konieczne do nawigacji. Jest także możliwość zapisywania ulubionych punkty użyteczności publicznej (POI) oraz miejsc na mapie. Nie zabrakło także funkcji wyszukania miejsca czy, nawiasem mówiąc – przydatnej  w  wypadku nawigacji, prognozy pogody. Po wybraniu trasy na mapie, możemy ją zapisać, bądź od razu nawigować w opcji ręcznej bądź samochodowej. Do użytku oddano różne tryby wyświetlania mapy, między innymi domyślna z zarysem ulic, satelitarna bądź ze zmienionymi kolorami w opcji nocnej, aby jasne barwy nie rozpraszały w czasie jazdy. Nawigacja posiada polskie (i nie tylko polskie) wskazówki w opcji samochodowej, pozbawiona jest ich nawigacja piesza.

  

Dobre oprogramowanie potrafi zepsuć słaby moduł GPS (na odwrót przeszkadza to trochę mniej). Tak też się stało w testowanej Nokii. O ile zimny start zajmuje niewiele czasu (około 1,5 minuty), to dokładność modułu nie jest zbyt dobra. Głównym zarzutem są za duże odchylenia z trasy. Co do reszty cech nie ma na co narzekać, znów jednak korzystanie utrudnia mało czytelny w słońcu ekran.

Bateria

Niczym specjalnym na tle konkurencji nie wyróżnia się również pojemność baterii. Podobnie jak w innych propozycjach z tej półki, pojemność baterii wynosi 1000 mAh, zdarzają się produkty z 1200 mAh. Prądu dostarcza ona głównie ekranowi o dużej rozdzielczości, modułowi GSM/UMTS i procesorowi.

Przeglądając Internet przez około 1 godziny, słuchając muzyki przez około 30 minut oraz 15 minut rozmawiając, bateria pozwalała na około 2 dni pracy. Wszystkie operacje odbywały się przy czuwaniu bądź transmitowaniu danych lub głosu przez sieć HSDPA. Jak na pojemność, jest całkiem nieźle. Nie udało mi się jednak osiągnąć lepszego wyniku niż 2,5 dnia. Nawet po wyłączeniu transmisji danych przez 3G. Osiągi baterii nie zachwycają, ale w swojej klasie cenowej trzymają przyzwoity poziom.

Podsumowanie

Tworząc nowe smartfony z Symbianem S60v5, Nokia chce przemówić do użytkowników mniej wymagających i mniej zasobnych. Czy C5-03 ma szansę przynieść popularność Nokii? Myślę, że tak. Według mnie jest to idealna propozycja dla użytkowników przeskakujących z prostych telefonów dotykowych bez systemu. Szukając czegoś lepszego, trafią być może właśnie na C5-03. Zaletą jest także stosunkowo dobra cena. 500 zł za nowy egzemplarz na wolnym rynku nie jest dużą kwotą. Dodatkowo pole do popisu mają operatorzy, umieszczając C5-03 w swoich ofertach – co uczynił również Plus.

Jaka jest więc C5-03? To dobry wybór dla niewymagających osób, które szukają uniwersalnego telefonu. Sprawdzi się on po części w każdym zadaniu, choć jakość wielu funkcji jest niekiedy niska. Niska jest jednak także cena. Jak ktoś poszukuje czegoś lepszego… może wydać lepiej te pieniądze. Jednak gdy ktoś nie chce daleko szukać i dużo nie wymaga, C5-03 będzie dobrym wyborem. Nie jest to  jednak telefon najwyższych lotów, nadaje się bardziej do zastosowań multimedialnych (o ile zaakceptujemy brak AF w aparacie) niż wszystkich innych. Moim zdaniem jest to za mało… No ale czego się za 500 zł spodziewać.

Zalety:

  • bardzo kompaktowe wymiary i masa
  • dobra jakość muzyki
  • niezła preinstalowana przeglądarka
  • prosta obsługa i stosunkowo szybkie działanie
  • komplet standardów transmisji
  • przystępna cena
  • zadowalającej jakości ekran…
Wady:
  • …oporowy o niezadowalającej czułości
  • brak sprzętowego spustu migawki
  • aparat fotograficzny okrojony z autofocusa
  • niskiej jakości użyte materiały (w wypadku tylnej klapki również podatne na zniszczenia)
  • niewygodna klawiatura ekranowa
  • skromna baza oprogramowania i możliwości personalizacji
  • przeciętna jakość rozmów

Autor: Jakub Stypułkowski (Oscypek)

Udostępnij

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x