Kiedyś łącza mobilne były mocno ograniczone limitem i prędkością danych. Teraz spokojnie można używać ich jako pełnoprawnego łącza. Router LTE od D-Linka ma ułatwić korzystanie z mobilnego internetu – czy tak jest w rzeczywistości? Sprawdźmy to!
Główną atrakcją jest tu modem LTE wbudowany w router. Taka stacjonarna alternatywa dla routerów MiFi. Zamiast wejścia USB jest slot na kartę SIM (standardowy rozmiar mini). Lepsze, bo osobny modem (najlepiej dodatkowo z kablem, ehe) źle wygląda i jest kolejnym niepotrzebnym ustrojstwem. Tutaj po prostu wkładamy kartę – nie zajmuje ona niepotrzebnie przestrzeni, wygląda to nowocześnie i przede wszystkim działa 🙂
Z zewnątrz
Dużo plastiku, różnych dodatkowych elementów, świecidełek – pod względem wzornictwa tak naprawdę producenci routerów mają spore pole do popisu. Ciężko tu jednak coś zepsuć, chyba że malując obudowę na fantazyjny, pastelowy kolor – choć i zazwyczaj wygląd mało klientów obchodzi 🙂 Przede wszystkim design ma być uniwersalny, estetyczny, nie przeszkadzać. I testowany D-Link jak najbardziej się pod to kwalifikuje.
Elegancki czarny… lakier. Moja ulubiona fortepianowa czerń, która tutaj bije wszelkie rekordy przyciągania odcisków palców, rys i wszelkiego rodzaju śladów użytkowania. Może na zdjęciach tego nie widać, ale że lubię się czepiać – to w tym wypadku jest do czego.
Oprócz tego obudowa potrafi zatrzeszczeć, a zastosowane plastiki są aż za bardzo elastyczne. W wypadku telefonu/tabletu było by to niedopuszczalne – routera używa się jednak w inny sposób. Jeśli stoi cały czas na biurku, to te wady raczej nie przeszkadzają.
Z przodu znajdują się diody informujące o połączenia, a także przycisk RESET oraz WPS – ten drugi służy do szybkiego sparowania urządzeń po WiFi. Wszystkie diody poza tą oznaczającą siłę sygnału świecą stałym lub migającym zielonym światłem. Informują one, w jakim zasięgu (i jaka jest jakość sygnału sieci komórkowej) aktualnie się znajdujemy, czy mamy nieodebrane SMSy oraz jakie urządzenia są podłączone do routera.
Z tyłu znajduje się slot standardowych kart SIM, wejście zasilania, włącznik, anteny oraz porty. Tych ostatnich jest 5. Są to standardowe porty, dzięki którym podłączymy urządzania po kablu Enthernet – modemy, komputery, inne urządzenia czy też internet stacjonarny, jeśli zechcemy z niego skorzystać.
Centrum zarządzania
Wszystkie ustawienia sieci i routera zmieniamy poprzez panel administracyjny dostępny w przeglądarce internetowej. Standard – i dobrze, bo w sumie osobna aplikacja byłaby osobnym, niepotrzebnym procesem. Sam panel wygląda trochę jak sprzed kilku lat – ale jest czytelny, z wyraźnymi belkami i nie ma kłopotów z jego obsługą.
A ta ostatnia stoi na bardzo wysokim poziomie, czym chwali się producent i sam Plus na stronie promującej router. Na przykład automatyczna – choć nazywana „manualną” – konfiguracja, która prostsza być nie może. Wkładamy kartę, wybieramy dostawcę w panelu, czekamy na reset routera i wszystko działa 🙂
Jak zobaczyłem na przednim panelu napis SMS, to przede wszystkim mnie zaciekawiło, jak to będzie rozwiązane od strony programistycznej. Wygląda to tak, że powiadamiani jesteśmy diodą (która informuje o nieprzeczytanych wiadomościach lub pełnej skrzynce), a by obejrzeć wiadomość SMS, musimy wejść do panelu administracyjnego. Bez dodatkowego wskaźnika raczej nie było by to wygodne – tutaj jednak się sprawdza.
Niektóre rozwiązania są jednak trochę archaiczne – a przynajmniej można je było rozwiązać lepiej. Pomijając ogólny wygląd panelu, źle rozwiązano kwestię licznika danych. Liczone są pakiety, a nie jednostki danych. Zamiast widoku konkretnej ilości pobranych danych mamy tak naprawdę bezużyteczną wartość liczbową.
Całe menu dodatkowo jest dostępne tylko w języku angielskim. Mi to nie przeszkadzało, a jeśli ktoś będzie musiał raz na ruski rok zmienić hasło sieci, może posłużyć się polską instrukcją obsługi, gdzie wszystko jest wytłumaczone maksymalnie prostym językiem.
No dobrze, ale jak to działa?
Krótko: stabilnie, szybko (w zależności od lokalizacji) i bez niepotrzebnych niespodzianek.
Prędkość jest zadowalająca. Router niepotrzebnie nie ogranicza użytkownika i głównym czynnikiem jest tylko i wyłącznie lokalizacja i zasięg operatora. Wszelkie rozbieżności w wynikach zależą właśnie od tego i obciążenia stacji bazowej, z którą jesteśmy połączeni. Na zwykłej prepaidowej karcie Plusa w zasięgu LTE osiągałem wyniki w okolicach 15-25 Mb/s zarówno speedtestowego, jak i realnego downloadu. 50-megabajtowy plik z polskiego serwera ściągał się około 25-27 sekund. Podczas normalnego, mieszanego korzystania z internetów nie zauważyłem, by modem/router się rozłączał – trzeba jednak przyznać, że pierwsze połączenie z siecią chwilę trwa. Za to już na przykład przełączenie się między siecią 4G a 3G i na odwrót jest dokonywane błyskawicznie, bez żadnych przerw w transmisji.
Zastrzeżenia też trudno mieć do zasięgu. Router w mieszkaniu na 3 bloku dostarczał mi internet już od wejścia do budynku i był dostępny w każdym zakątku mieszkania, zapewne nie tylko mojego 🙂 Nie zdarzały się sytuacje, że nagle router stracił zasięg czy całkowicie przestał rozsiewać sygnał. Zero niespodzianek – D-Link zawsze na posterunku.
Czy warto?
Sporą niewiadomą była dla mnie cena. Okolice 700 złotych to być może troszkę dużo, ale dostajemy w pakiecie router z modemem LTE. Podobne modele, również te mobilne (Mi-Fi) oferowane są w podobnej cenie. Jednak w ofercie Plusa nie ma to znaczenia, ponieważ niezależnie od opcji taryfowej (59,90 – 25 GB – 10 Mb/s lejek / 69,90 – 30 GB – 20 Mb/s lejek / 99,90 – 35 GB – 30 Mb/s lejek) kosztuje on całe… 3 złote 🙂
Sprawdź ofertę mobilnego Internetu od Plusa!
DWR-921 nie jest może sprzętem perfekcyjnym, ale zdecydowanie zapewnia on wygodną obsługę mobilnego Internetu. Jeśli chcesz wybrać „stacjonarny” router zamiast Mi-Fi, to spełni on twoje oczekiwania. Dopracowano w nim to, co najważniejsze: łatwą konfigurację, stabilne i szybkie działanie oraz wygodne funkcje dodatkowe. Idealne rozwiązanie dla tych, którzy nie chcą tracić nerwów na walkę z nowym urządzeniem i oczekują niezawodności i wygody – polecam.