Plus Blog

Oferta w Plusie, Telefony, Telekomunikacja, Testy Telefonów, LTE

Test telefonu: HTC Radar

Dla HTC – producenta, który już dawno postawił na produkcję wyłącznie smartfonów, każdy nowy system operacyjny to potencjalna żyła złota. Po dużej popularności telefonów HTC z Androidem, nadeszły smartfony z Tajwanu wyposażone w Windows Phone 7. HTC Radar należy do drugiej generacji urządzeń z „telefonicznymi” okienkami, ze względu na nowszą wersję systemu w standardzie. Z pozoru niczym się nie wyróżnia, ot taki zwykły szary smartfon z WP7. Jest to jednak sprzęt, który pewnej grupie osób (choć nie większości) całościowo bardzo przypadnie do gustu. Radara można kupić albo odrzucić już po 30 minutach używania – zapraszam więc do przeczytania testu, by przekonać się o moim werdykcie.

Aktualne ceny HTC Radar

Zestaw

W pudełku znalazłem:

  • kabel USB, będący częścią ładowarki
  • ładowarka z wejściem na USB
  • i oczywiście HTC Radar

Zestaw jak na tą półkę skromny. Brak karty pamięci nie jest tu wadą (odsyłam do specyfikacji smartfonów z WP7), gorzej jest z faktem, że za takie pieniądze nie dostaniemy nawet najprostszych słuchawek. Potencjalnie firmowy smartfon z wysokiej półki jest sprzedawany bez choćby ściereczki czy pokrowca… Szkoda, że te same uwagi powtarzają się w praktycznie każdym teście i inni producenci nie są tu wyjątkiem.

Wygląd

HTC… i to już samo w sobie mówi o wzornictwie zastosowanym w Radarze. Pomijając 3 dotykowe przyciski na dole, które wedle specyfikacji smartfonów z tym systemem muszą się znajdować w każdym urządzeniu, pod względem wyglądu Radar nie wyróżnia się (chce się powiedzieć: jak zwykle) niczym.

Przód telefonu wypełnia przede wszystkim ekran – ma on przekątną 3,8”, rozdzielczość 800×480 pikseli i jest to ekran Super LCD. W pomieszczeniach kolory są całkiem nasycone i przyjemne, można mieć zastrzeżenia do tradycyjnej we wszelkich ekranach niebędących AMOLEDami „czerni” z odcieniem niebieskiego. Podobnie jest z czytelnością w słońcu – każdy Super LCD tym nie grzeszy, także i Radar. Często trzeba szukać kawałka cienia, by coś odczytać bądź odebrać połączenie. Nie jest z tym jednak tak tragicznie, jak w Desire Z.

  

Pod ekranem znajdziemy trzy dotykowe przyciski ekranowe, które obowiązkowo muszą się znajdować w każdym smartfonie z WP7 – wstecz, home i wyszukaj (domyślnie w microsoftowym Bingu). Nad ekranem widnieje logo producenta oraz zestaw czujników i kamera do wideorozmów. I przyciski, i elementy ulokowane powyżej ekranu są zawarte w ramie w kolorze fortepianowej czerni. Na samej górze telefonu umiejscowiono głośnik od rozmów.

   

Tył telefonu składa się z trzech elementów – zdejmowalnej klapki z plastiku, pokrytego gumopodobnym tworzywem, metalowego unibody i górnej plastikowej części, pokrytej tym samym materiałem co klapka, gdzie znajdują się złącza telefonu, obiektyw aparatu, lampa LED i głośnik od muzyki. HTC stosuje często rozwiązanie unibody + klapki, jednak po wyjęciu jej traciło się zasięg (tak było w androidowych HTC). Tutaj… cały telefon się wyłącza, nawet przy wkładaniu karty SIM – raczej chybiony pomysł. Na środku telefonu, tak jak zawsze umieszczono HTC, w urządzeniach z systemem Microsoftu, także logo systemu.

    

Górny bok jest miejscem dla jedynie dwóch elementów – włącznika telefonu, który także wzbudza telefon ze stanu uśpienia, a także wyjścia audio minijack 3.5 mm. Prawy bok urządzenia został zagospodarowany przez klawisze regulacji głośności i sprzętowego spustu migawki, lewy skrywa w sobie jedynie port microUSB, który ładuje telefon.

 

Radar jest wykonany solidnie i z dobrych materiałów. W praktyce nie ma się do czego przyczepić – telefon nie trzeszczy w żadnym miejscu, a części składowe (poza dolną klapką, która mocno uciskana lekko zatrzeszczy) są dobrze spasowane. Szukając wad tak całkiem na siłę, przeszkadza trochę to, że na środku nie ma stabilizujących elementów (np. kolejnej części pokrytej gumą), przez co niekiedy smartfon może się wyślizgnąć z rąk. Telefon waży 137 gramów – sprawia jednak wrażenie sporo cięższego.

System – czyli pięciogwiazdkowy hotel w klatce

Więcej o samym systemie Windows Phone napisano w osobnym artykule, który można przeczytać tutaj. Jednak wybór systemu jest kwestią indywidualną, więc każdemu może pasować co innego. Na pewno większości spodoba się stabilność i szybkość systemu, którym bliżej do iOS niż do Androida. Modele oparte o system Google’a, które mają podobne wnętrzności (1 GHz procesor i 512 MB RAMu) co Radar, potrafią niekiedy zwolnić – tu wszystko działa praktycznie perfekcyjnie. Nowatorski interfejs Metro już nie musi się każdemu podobać – kafelki można dowolnie układać z aplikacji. W kwestii personalizacji ekranu głównego to wszystko – poza zmianą koloru tła i kafelków. Nie można regulować ich wielkości, muszą się one znajdować w dwóch rzędach. Są jednak w Marketplace aplikacje, które pozwalają tworzyć kafelki samemu.
Metro i jego ograniczenia mają jednak zalety, interfejs jest spójny, sprawia wrażenie dopracowanego, i co najważniejsze, jest szybki. Subiektywnie stwierdzam, że także i atrakcyjny.

  

Gorzej sprawa wygląda z ograniczeniami samego WP7. Przypominają one trochę Androida i iOS we wczesnej fazie rozwoju. Zaczynając od BT, przez który nie możemy wysyłać żadnych plików, przez brak możliwości udostępniania Internetu (być może wada mojego egzemplarza – stosowna opcja w ustawieniach, jednak niedziałająca). Podobnie rzecz ma się z jedną z podstawowych funkcji – funkcją pamięci masowej, przez co telefonu nie użyjemy jako pendrive. Podobnych ograniczeń można wymieniać, a kilka z nich praktycznie skreślają WP7 dla dużej części odbiorców.
Jak na nowoczesny system dla smartfonów przystało, nie mogło zabraknąć dedykowanego sklepu z aplikacjami. Windows Marketplace się rozwija… ale zdecydowanie za wolno. Aplikacje, fakt, są coraz lepsze, ale w dalszym ciągu jest ich mało i są w większości bardzo drogie (dla przykładu – Angry Birds za 10,98 zł). Co najgorsze, braki dotyczą często aplikacji podstawowych – np. alternatywnych odtwarzaczy muzycznych czy przeglądarki internetowej.

  

Siłą Androida stworzonego przez Google’a jest integracja z usługami giganta z Mountain View – Microsoft postanowił postąpić tak samo i powiązać WP7 z wieloma produktami i usługami Microsoftu. A jest z czym, w końcu to Windows gości w zdecydowanej większości komputerów, w sporej części z nich także pakiet biurowy Microsoft Office, a wiele osób w wolnej chwili odpala konsolę do gier Microsoftu – Xboxa. W każdym telefonie z WP7 dostaniemy więc Office’a Mobile, który sprawdza się znakomicie, a jego obsługa jest „prawie” identyczna jak na PC (peryferia, większy ekran i klawiatura robią swoje). Możemy się zarejestrować na portalu Xbox Live, gdzie możemy gromadzić swoje osiągnięcia w grach zintegrowanych z tym systemem.

 

Bateria

Radara wyposażono w w stałą, niewymienną baterię o pojemności 1520 mAh, co jest dosyć sporą wartością – tą samą pojemność ma ogniwo w Sensation. Czas pracy zależy w pewnym stopniu od pojemności baterii, ale nie tylko. Wynik końcowy tym bardziej rozczarowuje – Radara musiałem zazwyczaj ładować co 36 godzin, często i mniej w wypadku bardziej intensywnego użytkowania. 2 dni są osiągalne tylko w wypadku absolutnie minimalnego korzystania – góra kilkanaście minut dziennie transmisji danych po 3G, do tego podobna ilość muzyki + kilka zdjęć i SMSów każdego dnia. Wynik nie jest zły, ale wiadomo – oczekuje się jak najdłuższego czasu pracy.

Połączenia i wiadomości

Otworzenie kafelka odpowiedzialnego za telefon przenosi nas nie prosto do cyferblatu, lecz… do rejestru połączeń (znak rozpoznawczy WP7 – wiele rzeczy jest tu rozwiązanych w pozornie dziwny sposób). Do klawiatury możemy się dostać otwierając panel na dole. Połączenia odbieramy przesuwając pasek w górę, a następnie dotykając przycisku odbierz – mając na uwadze możliwość samoistnego odebrania/odrzucenia telefonu podczas wyciągania urządzenia z kieszeni rozwiązanie jak najbardziej korzystne. Jakość połączeń to praktycznie standard w wypadku HTC. Czyli skrótowo: bardzo wyraźnie, jednak metalicznie. Nie uświadczymy trzasków czy innego rodzaju szumów, co miało czasem miejsce w Sensation. Głos nie jest za bardzo głęboki, ale wyraźny. A przecież o to tu chodzi. Jakość połączeń oceniam więc bardzo dobrze.

   

 

Wygodne jest także pisanie SMSów. Skrzynka odbiorcza jest domyślnie posortowana wg odbiorców (aczkolwiek chronologicznie), a dopiero później wchodzimy w widok rozmowy oparty na schemacie tzw. „dymków”. Klawiatura ekranowa na początku wymagała pewnego przyzwyczajenia, potem jednak pisze się zaskakująco dobrze i wygodnie. Układ klawiatury jest celny w poziomie, w pionie jest nieco gorzej (na wszelkiej maści Androidach z podobnym ekranem pisało mi się lepiej). Całościowo jednak obsługa wiadomości tekstowych zasługuje na pochwałę.

  

Muzyka i radio

Schody zaczynają się już przy próbie przesłania plików muzycznych do telefonu. Microsoft postanowił podążyć drogą wyznaczoną przez Apple’a i tym samym do transferu utworów na telefon potrzebny jest specjalne narzędzie do synchronizacji – Zune. Program nie jest strasznie ociężały i da się go szybko ogarnąć, ale sam fakt kombinowania z oprogramowaniem, niemożność skorzystania z pełni funkcji na innym komputerze bez Zune (WP7 nie obsługuje trybu pamięci masowej) działa na niekorzyść mobilnych okienek.

 

Do dyspozycji dostajemy 8 GB (w praktyce około 6,7 GB) pamięci wewnętrznej, której nie da się rozszerzyć (smartfony z WP7 nie mają slotu na kartę pamięci). Dla wielu osób może to być za mało na samą muzykę, a jeśli dodamy filmy w HD, zdjęcia…
Aplikacja do odtwarzania muzyki jest wręcz ascetyczna. Lista utworów nie wyświetla okładek albumów – zobaczymy je dopiero przy otworzeniu konkretnej piosenki. Oczywiście można pliki organizować w listy, odtwarzać losowo, zapętlać, dodać do ulubionych… to co oferują wszyscy, poza equalizerem. A szkoda, ale o tym za chwilę. Odtwarzaniem możemy także zarządzać na ekranie blokady.

  

Liczy się jednak wnętrze – czyli jakość dźwięku. Zaczynając od głośniczka, muszę się niestety powtórzyć: praktycznie standard w wypadku HTC. Czyli umiarkowanie głośno (głośniej niż w Sensation), ale płasko i z szumami – zero głębi. W porównaniu do konkurencji (która też pod tym względem nie jest jakoś wybitna, porównując choćby do stareńkich 5800 czy Motoroli E8, gdzie jakościowo oraz głośnościowo głośniki biją na głowę te w praktycznie wszystkich nowoczesnych smartfonach) słychać mimo wszystko różnicę.
Jakość muzyki na słuchawkach rozczarowała mnie w tym telefonie najbardziej. Mocy na wyjściu jest bardzo dużo, dużo więcej niż w i tak głośnym Sensation. Słuchałem muzyki co najwyżej na 15, maksymalnie 20 poziomie w 30-stopniowej skali. Jednak sama głośność sukcesu nie gwarantuje. Jakość jest… wróć, jakości nie ma. Słyszałem mało tak źle grających telefonów. Przy Radarze nawet Desire Z (którego ze względu na jakość do muzyki używałem bardzo rzadko) staje się w miarę porządnym odtwarzaczem (tylko bardzo cichym). Na każdych słuchawkach (Sennheiser HD407, JVC HA-FX34, Panasonic HJE-120) mankament jest ten sam. Szumy „między instrumentami”, za ciemny (bas przysłaniający wszystko) dźwięk. Wszystko się zlewa. Nie ma tej miękkości, dźwięk jest wręcz szorstki i zraża już po 2 minutach. Naprawdę. I wszystko to po świetnie grającym Sensation… Nie kupujcie Radara, jeśli chcecie słuchać z niego muzyki.

Zdjęcia i filmy

Radara wyposażono w aparat fotograficzny z 5-megapikselową matrycą. Wydawać by się mogło, że producent poszedł po rozum do głowy i zainwestował w jakość, a nie ilość. Jak jednak jest w praktyce?
Aplikacja zarządzająca aparatem jest prosta i intuicyjna. Wszelkie opcje są umieszczone na prawym boku wyświetlacza – rozwijane menu, suwak zoomu czy także przełącznik między trybem foto i wideo. Dodatkowo na wygodę pozytywnie wpływa sprzętowy przycisk, którym robimy zdjęcia, jednak nie uruchamia on w menu głównym, a także na pulpicie, interfejsu aparatu.
Jakość zdjęć oferowanych przez HTC Radar jest lekko ponadprzeciętna. Fotografie są ciut przeostrzone, nie zawierają dużo detali, a kolory sprawiają wrażenie nieco wyblakłych. Mimo iż aberracji i winietowania brak, a całościowo efekt nie jest tak straszny, jak mogłoby się wydawać, to konkurencja od Samsunga czy Nokii, nawet tylko w segmencie WP7 oferuje lepszy efekt.

    

     

Bardziej zaskoczyła mnie jakość filmów – nagrywanych w rozdzielczości HD. Obraz nie jest przeostrzony, sprawia wrażenie bardzo naturalnego, choć i tu mamy do czynienia z mniejszą ilością szczegółów. Filmom poza wspomnianymi przed chwilą detalami bliżej do Nokii N8 niż dotychczasowych produktów HTC, gdzie mieliśmy do czynienia z nienaturalnym, przeostrzonym obrazem z dominacją czerwieni. Jak to jednak w wypadku MP4 – dźwięk nie jest jednak najwyższych lotów.

Internet

Zaczynając od początku – przeglądarka nie obsługuje Flasha. Póki co jest to wadą (póki webmasterzy nie przeniosą się na HTML5). Nazwa „Internet Explorer” może na początku odpychać 😉 Jednak przeglądarki w smartfonach to zupełnie inna bajka. Co nie zmienia faktu, że tak jak IE przegrywa z komputerowym Chromem, Firefoxem czy Operą, tak samo przeglądarka z WP7 nie ma najmniejszych szans w starciu z tą z Androidów, iPhone’a… Jest ciut lepiej niż w wypadku Bady i Symbiana. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do szybkości. Nawigacja odbywa się szybko i sprawnie. Szkopuł tkwi w złym formatowaniu tekstu – zdarza się, że elementy oparte na JavaScripcie (np. shoutboxy na forum) są wyświetlane dużo większą czcionką niż reszta treści, bez takich elementów także bywa różnie. No i jak na początku wspomniałem – bez Flasha. Także przełączanie się między stronami rozwiązano w nie do końca przemyślany sposób. Warto pochwalić sporą liczbę opcji konfiguracyjnych, ale czy to wystarcza? Raczej nie… a póki co alternatywnych przeglądarek nie widać.

  

Mimo braku Flasha obejrzymy jednak filmy z Youtube’a (i tylko z YT). Przez przeglądarkę, a nie dodatkowego klienta, bo taki program jest… kafelkiem, który jest tylko i wyłącznie odnośnikiem do strony mobilnej YouTube’a. Wszystkich pozycji jednak też nie obejrzymy, ponieważ niektóre filmy „są niedostępne na telefonach komórkowych”. Obsługa wyświetlanego filmu jest prosta i nie nastręcza problemów natury ergonomicznej. Sieci społecznościowe są konfigurowane przez kafelek Kontaktów – naturalnie jednak też można przeglądnąć FB czy Twittera przez przeglądarkę.

Podsumowanie

High-endowe smartfony są urządzeniami takimi, że ciężko znaleźć coś niedopracowanego w sprawach sprzętowych i oszczędności dotykają hardware’u w jak najmniejszym stopniu. Rzadko wady mają typowo sprzętowy charakter. Ameryki nie odkryję, ale zaakceptowanie wad Radara to przede wszystkim zaakceptowanie wad samego Windows Phone. Sprzętowo nie ma tu nowinek (dalej odsyłam do specyfikacji smartfonów z WP7), ale dostajemy sprawdzoną, wydajną konstrukcję. A lepsze jest przecież wrogiem dobrego.
Jak na samym początku napisałem, tego (a w sumie i wszystkich smartfonów z WP7) trzeba choć trochę poużywać, zwłaszcza że system Microsoftu naprawdę zraża lub przyciąga do siebie już w 30 minut. Kto będzie więc zadowolony z Radara? Osoby stawiające ponad wszystko prostotę i szybkość obsługi, integrację z usługami giganta z Redmond, niewymagające wielu dodatkowych aplikacji… i przede wszystkim akceptujące ograniczenia systemu. Właśnie te dwa ostatnie punkty powodują, że osobiście jestem na „nie” dla WP7. Po rozwiązaniu tych kwestii WP7 stanie się bardzo poważnym graczem i wniesie (w sumie już wnosi) powiew świeżości na rynku zdominowanym przez oklepanego i coraz bardziej sfragmentowanego Androida.

Zalety:

  • świetne wykonanie obudowy z jednego bloku aluminium
  • nowatorski interfejs
  • sprzętowy przycisk aparatu
  • komplet standardów transmisji
  • bardzo dobra jakość rozmów
  • wygodna klawiatura ekranowa
  • pakiet biurowy Office w standardzie
  • bardzo dobre aplikacje standardowe (np. kalendarz)
  • wydajny i szybki system

Wady:

  • liczne, czasem podstawowe ograniczenia systemu
  • niezadowalająca jakość muzyki, zarówno z głośnika, jak i ze słuchawek
  • przeciętny czas pracy na baterii
  • ograniczenia sprzętowe wynikające ze specyfikacji systemu (np. brak karty pamięci)
  • niedopracowana przeglądarka internetowa
  • ograniczone możliwości personalizacji
  • nie do końca zlokalizowane usługi Microsoftu
  • niezadowalająca jakość i ilość aplikacji w Marketplace; brak niekiedy podstawowych aplikacji
  • dziwne rozwiązanie zdejmowanej klapki i zmiany karty SIM

Ocena poszczególnych elementów (oceny w skali szkolnej 1-6):
Jakość wykonania obudowy: 5
Intuicyjność i wygoda obsługi: 4
Stabilność i szybkość interfejsu: 5
Wiadomości: 5
Jakość połączeń: 5-
Czas pracy baterii: 4-
Aparat: 4+
Odtwarzacz muzyki: 3
Internet: 4+
Stosunek ceny do jakości: 4

Średnia: 4,34 (dobry)

Autor: Jakub Stypułkowski (Oscypek)

Udostępnij

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x