Naczytałem się już o sobie, że jestem hejterem Windows Phone. Ciekawe stwierdzenie. Jakoś zawsze podobała mi się strona wizualna systemu Microsoftu, a na liczne niedoróbki przymykałem oczy. Długo chciałem kupić coś z Windows Phone. Teraz nie widzę większego sensu wyboru mobilnych okienek. Sorry.
Wobec tego ja, samozwańczy (?) naczelny hejter Windows Phone, w akcie apostazji postanowiłem, iż okienka zostaną tylko i wyłącznie na moim komputerze. Pohejtuję sobie po raz kolejny.
Wybór WP nie ma sensu.
Kibicowałem, myślałem, że jakoś to się rozwinie. Tak się nie stało. Pustka i rozpacz. Nadzieja umiera ostatnia.
Pierwszy przykład z brzegu. Wearables. Pomijam Geary i Apple Watch, które działają tylko z błogosławionym przez producenta sprzętem jedynej słusznej marki.
Sprzęty od Sony, tak kompatybilne z wszystkimi urządzeniami. W końcu to przewaga nad konkurencją… wymagają do działania telefonu z Androidem. Nawet urządzenia bez Android Wear. Temu się nie dziwię, że zegarek z Androidem na pokładzie wymaga komórkowego/tabletowego kompana.
Bezwyświetlaczowe trackery i opaski od Jawbone. Kompatybilne z iOSem, Androidem, co niektóre nawet z platformą Fire OS. Windows Phone? Gdzie tam. Xiaomi Mi Band – podobnie. Najlepiej sprzęty od chińskiego producenta, choć i inne urządzenia z konkretną wersją Androida działają.
Dla kogoś, kto chce sobie kupić w przyszłości jakieś wearables inne niż opaska od Microsoftu, Windows Phone jest bezużyteczny.
A jeśli nie potrzebuję dodatkowego ustrojstwa do noszenia, niezależnie co takiego ma ono robić? Tylko najzwyczajniej w świecie tego telefonu używać?
APLIKACJE, GŁUPCZE.
To jest błędne koło. Deweloperzy nie robią aplikacji dla Windows Phone, bo nikt nie wybiera tego systemu. Nikt nie wybiera tego systemu, bo nie ma aplikacji…
Niestety wygląda to tak, że windowsowych aplikacji jest i mniej, i są gorszej jakości. Bardzo często porty dla systemu Windows Phone pojawiają się później, ponieważ deweloperzy nie chcą tracić czasu. Przecież nikt tego WP nie kupuje, więc co na aplikacji zarobimy… i nawet w krajach, gdzie WP jest drugą siłą za Androidem, takich programów nie ma.
Na Windows Phone wiecznie czegoś brakuje. I nie mówcie mi, że czegoś ktoś nie potrzebuje, że wszystkie najpotrzebniejsze aplikacje są… każdy chce czegoś innego. Android i iOS oferują większy wybór. Koniec tematu.
Już nie mówię o ograniczeniach systemu. Żeby kopać leżącego…
Może wszystkie te słowa wypowiadam w dosyć niefortunnym momencie, bo może Windows 10, który zostanie niedługo zaprezentowany, odwróci sytuację i postawi mobilnego Windowsa na nogi.
Może. Może. Może.
Partnerstwo Nokii z MS miało pomóc Windows Phone. Nie wyszło. Nowa wersja systemu miała pomóc Windows Phone. Nie wyszło. Nie ma żadnej gwarancji, że legendarny już nadchodzący system Microsoftu pomoże.
Opaska od Microsoftu i Microsoft Health pojawiły się całkiem niedawno.
Również wcale nie tak dawno Windows Phone stał się systemem już nieodbiegającym tak bardzo od konkurencji. 4 lata po premierze. Premiera była w czasach, gdy pierwszy Galaxy S rozbudzał wyobraźnię i był marzeniem większości maniaków technologii, świętym Graalem nie do końca jeszcze używalnego Androida, urządzeniem z kosmosu. Teraz to może niekoniecznie relikt, ale bardzo budżetowa i stara opcja, jeśli ktoś chce pobocznego urządzenia.
Wieki ciemne. Tyle czasu, a WP dalej nie ma niczego, czym może konkurować z Androidem/WP.
To jest albo niewypał, albo bomba z coraz bardziej opóźnionym zapłonem. Chyba to pierwsze.
Szkoda.
Zamiast zastanawiania się, czy akcesoria będą kompatybilne, czy aplikacja doczeka się wersji dla WP… wygodniej jest mi po prostu zmienić telefon i platformę.
Historia Windows Phone to, prawie jak w „dobrym” hollywoodzkim filmie, historia (zbyt wielkiego) zaufania i ogromnej cierpliwości.
Ja tyle cierpliwości nie mam.
