Kiedyś każdy musiał mieć swojego netbooka, później był szał na tablety, dziś one powoli wycofują się z rynku na rzecz phabletów czy są częścią hybryd. Pójście w kierunku tabletów byłoby w wypadku każdego innego producenta szaleństwem – ale nie u Samsunga.
Kiedyś, gdy jedynym phabletem był – notabene – pierwszy Galaxy Note, a netbooki były bardzo popularne, kupno samego tabletu jako urządzeń do przeglądania internetu miało sens. Mniejsze niż komputer, szybsze, może ograniczone w zastosowaniach, ale przede wszystkim bardzo wygodne w obsłudze.
Teraz tabletowy szał minął i są one dodatkiem do hybryd 2 w 1, albo przegrywają z coraz bardziej dostępnymi, tańszymi i lepszymi phabletami.
Jeśli ktoś jednak w swojej głupocie (?) chce kupić mimo wszystko tablet, to jedynym racjonalnym wyborem wśród androidowych tabletów wydaje się być… coś z serii Galaxy Note. Samsung wierzy w sukces swoich produktów (no a co innego mógłby o nich sądzić?) i planuje rozszerzenie oferty tabletów z rysikiem o tańsze tablety. Galaxy Tab A Plus – bo tak ma się nowy sprzęt nazywać – ma być pozycjonowany niżej, niż seria Note, ale oferować podobne możliwości, włącznie z rysikiem S Pen.
Kwestia promocji i marketingu, bo Note’y dają możliwości niespotykane nigdzie indziej. Można to wspaniale ograć, a w połączeniu z niższą ceną tabletów z rysikiem może to zagwarantować solidną sprzedaż i praktycznie brak konkurencji.
Ostatnio o wyborze tabletu rozmawiałem ze znajomym. Hybrydy nie wchodzą w grę. Kamera, akcja:
– Kup Note’a. Rysik to POWAŻNA przewaga.
– A po cholerę mi rysik? Jest mnóstwo rysików pojemnościowych i to jest to samo.
Kurtyna.
To NIE JEST to samo.
Note jest idealnym… notatnikiem, jak sama nazwa wskazuje. Może już sporo osób (ja jestem w trakcie 😉 ) opanowała umiejętność pisania na klawiaturze szybciej, niż tradycyjnym długopisem/ołówkiem, ale w niektórych sytuacjach pisadełko z końcówką jest niezastąpione.
Przy równaniach matematycznych, z LaTeXem czy bez, klawiatura QWERTY czy to fizyczna, czy ekranowa, zastanawiasz się, czy dobrze zrobiłeś, że nie kupiłeś Note’a.
A Notatnik od Samsunga łączy to, co najlepsze – tradycyjny sposób pisania z multimedialnymi możliwościami androidowych tabletów. O funkcjach kopiowania/przenoszenia/wycinania/zaznaczania i precyzji działań nie wspomnę.
Poza tym nie każdy lubi pisać na klawiaturze. W końcu w szkole kilkanaście lat pisze się (lub nie?) długopisem.
Inne rysiki mają końcówki o sporo większej długości, nie reagujące na siłę czy kąt nacisku. S Pen to superprecyzyjny cyfrowy długopis. Rysiki pojemnościowe to co najwyżej pędzle z aplikacji typu Paint.
Samsungu – czas przekonać do swoich pomysłów klientów!
W końcu tylko w Note’ach ich możliwości są dostępne. I to jest chyba główny powód, dla którego ktoś ma wybrać SAM tablet. Dodatkowo tańsze urządzenia tego typu (już nie z nie-wiadomo-jakimi podzespołami) mogą mimo niekorzystnych trendów solidnie wzmocnić wyniki sprzedażowe.
W każdym innym wypadku Samsung stoi na przegranej pozycji. Zamiast tabletów wybierane są hybrydy, a te u Samsunga praktycznie nie istnieją. W takich urządzeniach jedynym słusznym wyborem jest Windows, a Samsung jakoś nie kwapi się do jego wykorzystania. Z kolei phablety Note muszą konkurować z iPhonem 6 Plus. I póki co jest to bardzo nierówna walka.
I tego Samsung potrzebuje, a nie eksperymentów z totalnie niszowymi zakrzywionymi ekranami.
Segment tabletów, zwłaszcza tych tańszych, choć traci na znaczeniu, cały czas jest stosunkowo atrakcyjny, a tak jak wspomniałem – tańsze Note’o-podobne stwory nie miały by w swojej klasie konkurencji. Niezasiedlona nisza. Na której wykorzystanie czekam z niecierpliwością.
Samsungu – twój ruch.