Plus Blog

Oferta w Plusie, Telefony, Telekomunikacja, Testy Telefonów, LTE

Tam gdzie system zaproszeń wypalił

Tam gdzie system zaproszeń wypalił

OnePlus One pojawił się dosłownie znikąd. Jakaś tam firma chce sprzedawać telefon ze specyfikacją flagowych smartfonów konkurencji za ułamek ich ceny. Zamiast je sprzedawać, to chińska firma dystrybuowała limitowane zaproszenia… do zakupu. Głupie? Choć właśnie OnePlus przechodzi do sprzedaży smartfonu One, to pomysł okazał się trafny.

Przypomniał mi się chyba najsłynniejszy już zakończony program zaproszeń, które umożliwiały korzystanie z produktu lub usługi. Google+, startujący wtedy portal społecznościowy od firmy z Mountain View.

onepluszaproszenia_2

W porównaniu obu firm zgadzało się praktycznie wszystko. Ogromny hype w mediach społecznościowych i w mediach, nie tylko tych internetowych. Co prawda było to wydarzenie innego kalibru – w końcu miała to być konkurencja dla Facebooka od giganta rynku; aż sam nie wierzę, że piszę „konkurencja” – ale podobne było zainteresowanie.

Trochę inna grupa odbiorców, ale efekt był taki, że zaproszenia były pożądane, choć na Google+ nic nie było. I w sumie nie ma nic dalej, bo chyba największa zaleta Google+ – możliwość podpięcia awatarów z profilu do wyników wyszukiwania (Google Authorship) zostanie wycofana. Plan się niestety nie udał, choć ruch nakręcił się spory.

onepluszaproszenia_3

OnePlus promował swój smartfon w podobny sposób. Choć tutaj wygląda to trochę inaczej – z usług Google można było korzystać za darmo, a w wypadku smartfonu chińskiej firmy ludzie biją się o zaproszenia uprawniające do zakupu.

No genialna sprawa – udostępniać obrazki i swoje dane osobowe, by uzyskać ZAPROSZENIE. Rozumiem, jakby rozdawali smartfony, ale tutaj za wysoko się ocenlili.

Po drodze dodatkowo strzelili sobie w stopę konkursem „Ladies first”. Proste zasady: panie wysyłają swoje zdjęcia wraz z narysowanym na ciele czy kartce logo firmy. W internetach zawrzało, pojawiły się oskarżenia o seksizm, firma wycofała się z tego pomysłu. Było dużo dziwnych ruchów i krytycznych głosów o pomyśle OnePlus na dystrybucję smartfonu One.

Ale nazywanie pomysłu na zaproszenia do zakupu OnePlus porażką jest grubą przesadą. I nieprawdą.

Miało to służyć tylko i wyłącznie nakręceniu ruchu w mediach
społecznościowych i w gronie maniaków technologii.
I to się OnePlus udało.

W przeciwieństwie do takiego Google, OnePlus jest nowym graczem, który swoim pomysłem na „zabójcę flagowców” wystrzelił jak spod ziemi. Nie słyszał o nim dosłownie NIKT.

Rzucenie od razu nie-wiadomo-jakiej produkcji na rynek niekoniecznie musiało się opłacić. A tak pomysł OnePlus wypalił. Nakręcił się spory ruch, kupiono pierwsze egzemplarze, pojawiły się w sieci testy, recenzje, unboxingi, opinie, komentarze. Najczęściej pozytywne.

Teraz trzeba to zmonetyzować i tak właśnie chińska firma postąpiła. Strategia dziwna, ale przemyślana. To nie jest Samsung/Apple czy nawet Xiaomi. Oni mają już ugruntowaną pozycję na rynku, a OnePlus faktycznie dopiero teraz startuje.

onepluszaproszenia_1Nie wiadomo jednak, do jakich krajów trafi smartfon. Może niekoniecznie w Polsce, ale wtedy zacznie się sprowadzanie sprzętu z krajów Europy Zachodniej, ewentualnie kupowanie w sklepach typu AliExpress. 

Podoba mi się fakt, że bez Kickstartera i teoretycznie kopiując pomysł, który się nie sprawdził, nowa firma może wystartować na dosyć hermetycznym rynku. Do dominacji jeszcze daleko, ale pierwszy krok został już wykonany.

Sam Eric Schmidt, były CEO Google’a, na swoim profilu Google+ udostępnił taki oto obrazek:

onepluszaproszenia_4
„Znaj konkurencję, ale jej nie kopiuj”.

OnePlus może skopiował pomysł Google, ale wiedział, jak go wykorzystać. A to też trzeba umieć zrobić.

Udostępnij

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x